Lilye Nocca & Ossen Attano

Inni

Chciał się zaśmiać, ale zamiast tego jęknął cicho, odruchowo poruszając biodrami. Znów ukąsił starszego w szyję i chociaż oczy się mu kleiły, przesunął dłońmi po jego bokach.
- Czuję to "twarde" - mruknął, znów ocierając się o krocze smoka stymulująco. Nie chciało się mu schodzić ze smoka, by chociaż zdjąć mu bieliznę, nie mówiąc już o jego własnej bluzce czy reszcie ubrania.
- Mmm... - zamruczał cicho, chociaż przerażała go wizja wstania za jakieś trzy godziny, bo dziecko głodne.

Inni

Oczy zabłyszczały mu niebiezpiecznie, gdy Oss wsunął palce głębiej i rozchylił mocno pośladki chłopaka. Gwałtownie odwrócił ich o sto osiemdzisiąt stopni i przytrzasnął kochanka swoim ciałem. Od razu zrobiło mu się lepiej, czując, że ma nad nim całkowitą władzę i wiedząc, że chłopak skupia swoje myśli wyłącznie na nim.

- Unieś nogi - rozkazał, składając pocałunki we wrażliwym miejscu za uchem Lilye.

Inni

Jęknął cicho, próbując wypchnąć lekko biodra i otrzeć się o Ossena. Jego myśli całkowicie skierowały się na jeden tor, a na pocałunki zareagował kolejnym jękiem. Grzecznie wykonał polecenie, jednocześnie przesuwając palcami po jego plecach.
- Oss - na wpół zamruczał na wpół zajęczał, zagryzając zaraz dolną wargę i patrząc na smoka złotymi oczyma.

Inni

Uśmiechnął się pod nosem, choć Lil nie mógł tego zobaczyć, gdyż Oss obcałowywał całą jego szyję. Zostawiał na skórze czerwone ślady, by po chwili obejrzeć je z satysfakcją.
Zsunął się odrobinę i sięgnął do spodni kochanka, by zdjąć je z niego delikatnym ruchem. Zrobił to samo z jego i swoją bielizną, po czym ponownie ułożył się wygodnie między jego nogami i rzucił mu jeden ze swoich "firmowych" uśmiechów.
Jedną dłonią objął go w pasie, by drugą niecierpliwie dosięgnąć do jego wejścia i po chwili drażnienia wsunąć do środka palec.

Inni

Lilye westchnął głośno, grzecznie pozwalając się rozebrać, unosząc jedynie lekko biodra, by pomóc smokowi. Oblizał szybko usta, przyglądając się jego twarzy i samemu również uśmiechając się lekko. Rozłożył ulegle nogi, poddając się zupełnie woli mężczyzny i tylko jęknął cichutko, gdy poczuł jego palce. Rozluźnił się szybko, poruszając biodrami.
- Oss, nie baw się - mruknął prosząco. Był zbyt zmęczony na długą zabawę, ale bardzo bardzo chciał kochać się ze smokiem, bo wiedział, że będą mieli mało czasu w najbliższej przyszłości na takie czułości.

Inni

Patrzył na kochanka z góry nieodgadnionym wzrokiem, gdy zgodnie z jego życzeniem wycofał palec i przystawił do jego wejścia czubek własnego penisa. Stwierdził, że zrobił się dziwnie miękki, gdyż chciał zapytać Lil czy ten jest pewien swojej decyzji. Wiele razy robili jednak bardziej... ostre rzeczy.
Dlatego nie zastanawiał się długo, gdy przytrzymał chłopaka na pościeli i zaczął wchodzić w niego stanowczo. Wpił się w jego usta, chcąc zagłuszyć ewentualne dźwięki. W końcu obaj bardzo nie chcieli, by Liam się teraz obudził.

Inni

Krzyknął w usta mężczyzny, dziękując mu w myślach za "zagłuszenie". Na chwilę stracił dech, próbując się zrelaksować przy tak gwałtownym wtargnięciu, ale już po chwili objął starszego nogami w pasie. Poruszył delikatnie biodrami, testująco. Zamruczał pozwalając w usta Ossena, całując go po chwili z werwą.
- Już - mruknął jeszcze cicho, oblizując usta i patrząc na starszego złotymi oczyma.

Inni

Chwycił kochanka za ramiona i przytrzymał go, po czym zaczął wbijać się w niego w miarowym, dość szybkim tempie. Sięgnął dłonią do jego penisa uwięzionego między ich ciałami i zaczął go pieścić, chcąc doprowadzić do jak najszybszego i gwałtownego orgazmu ich obojga. Był na chłopaka cholernie napalony, szczególnie teraz gdy mógł się skupić tylko i wyłącznie na nim.

Inni

Jęknął głośno, drżąc cały pod smokiem. Ułożył dłonie na jego plecach, drapiąc go odrobinę, chociaż nie był tego świadomy. Nie trwało to wszystko za długo, nie przy ich stanie i zaangażowaniu. Niemal krzyknął, wypychając biodra w górę i dochodząc gwałtownie. Pojękiwał cicho, gdy starszy poruszył się jeszcze kilka razy i doszedł w nim, na co Lilye uśmiechnął się delikatnie z satysfakcją. Zamruczał cicho, wciągając smoka w zadziwiająco delikatny i czuły pocałunek.

I akurat ten moment wybrał sobie Liam, by zacząć kwilić cicho, a potem rozpłakać się na dobre.
- Ugh, cholera - mruknął mieszaniec zachrypniętym głosem, próbując się ruszyć. Tyłek go lekko pobolewał, nasienie smoka spływało mu po pośladkach i udach, a tors miał uwalony w swojej własnej spermie i ni cholery nie uśmiechało mu się wstanie, jak najszybsze wytarcie i dobiegnięcie do malucha.

Inni

Oss oddał pocałunek, czując się spełnionym. Obejmował go jeszcze i polegiwał na nim, gdy usłyszał płacz dziecka. Wypuścił z płuc powietrze i spojrzał się wymownie na Lilye, po czym jednak zmiękł jakby i złożył jeszcze szybkiego całusa na jego wilgotnych wargach.

- Śpij - powiedział tylko, nie chcąc rozwodzić się nad tym, że wstanie i wyręczy partnera.

W końcu w jakiś sposób też był odpowiedzialny za tego małego bachora.
Uniósł się na łokciach i uwolniwszy mieszańca spod swojego ciężaru, wstał z łóżka. Założył na tyłek bieliznę, by zaraz zgasić lampkę przy łóżku i udać się do pokoju z którego wciąż dochodziło płakanie dziecka.

Inni

Lilye zamrugał, już powoli się podnosząc, ale opadł z powrotem na łóżko. Nie widział za dużo, ale musiał przyznać, że widok Ossena, uspokajającego Liama w swoich ramionach był rozczulający. Mieszaniec uśmiechnął się delikatnie, czując jak cały wręcz rozpływa się pod wpływem tego obrazka.
Yup pomyślał, powoli przysypiając, jeśli mam mieć dziecko, to tylko z nim.