Forum www.circleofoccultscience.fora.pl Strona Główna
Autor Wiadomość
<    Zachód   ~   Rezydencja Jakiegoś Pana Ważnego
Tamashi no Heiwa
PostWysłany: Pią 20:53, 23 Wrz 2011 
Administrator


Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Tamashi napił się z kieliszka, delektując się znakomitym smakiem szampana. Starał się nie patrzeć na Shanae zbyt dużo. I jeszcze te uwodzicielskie gesty... Smok czuł, że długo na tym przyjęciu nie posiedzi. Nie znał prawie nikogo, do tego towarzyszył mu osobnik, który... No cóż, wywoływał w Tamashim wiele sprzecznych emocji.

-Usiadłbym - powiedział wreszcie, kierując swój wzrok na młodszego. Wyraźnie jednak unikał jego wzroku.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shanae Zankoku
PostWysłany: Pią 21:03, 23 Wrz 2011 



Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Shanae uśmiechnął się do niego uwodzicielsko, kiwając delikatnie głową.
- Oczywiście. Proszę za mną - powiedział miękkim, kokieteryjnym tonem i zrobił delikatny ruch ręką, by starszy ruszył za nim. Znalazł miejsce do siedzenia dla Tamashiego, podchodząc tam z kocią gracją. Nie był za bardzo świadomy, że idący za nim smok miał dokładny widok na jego lekko rozkołysane biodra i opięte spodniami pośladki. Odwrócił się do niego przodem, uśmiechając się ponętnie.
- Proszę - powiedział, lekko wskazując dłonią miejsce.

Starał się nie pokazać po sobie burzy uczuć, która w nim wrzała. Miał wrażenie, że to nie będzie łatwy wieczór... Ale musiał zachowywać się profesjonalnie, w końcu był obserwowany przez wysłanników właściciela klubu, którzy mieli przekazać in formacje o zachowaniach hostów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tamashi no Heiwa
PostWysłany: Pią 21:17, 23 Wrz 2011 
Administrator


Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Tamashi przełknął ślinę, odwracając wzrok od "tyłów" Shanae. Właśnie teraz, gdy wyrzekł się posiadania go, poczuł, że pragnie go jak nigdy.
Usiadł na wyznaczonym miejscu, przyglądając się Rosierowi i Hideyoshiemu, którzy byli gdzieś po drugiej stronie sali. Starszy mężczyzna uśmiechał się do Czorta całkiem przyjemnie. Tamashi nie poczuł zazdrości. Poczuł przerażającą obojętność.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shanae Zankoku
PostWysłany: Pią 21:24, 23 Wrz 2011 



Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Shanae podążył wzrokiem za spojrzeniem smoka i niemal się skrzywił. Zdusił jednak w sobie złość i zazdrość, sięgając po kolejny kieliszek szampana od przechodzącego kelnera.
W końcu - westchnął do siebie w myśli, pochylając się i wymieniając pusty kieliszek w rękach starszego na pełny. - Uczciwie na to patrząc, nie mam już do ciebie żadnych "praw", czyż nie?
- Nie martw się - mruknął do ucha smoka, uśmiechając się kokieteryjnie. - Rosier ma już kilku innych na celowniku, nie odbierze ci go.
Wyprostował się, niby poprawiając swoją koszulę. Nie patrzył jednak wprost na Tamashiego, bojąc się, że jego "maska" rozsypie się, jeśli to akurat teraz zrobi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tamashi no Heiwa
PostWysłany: Pią 22:14, 23 Wrz 2011 
Administrator


Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Tamashi obrócił się w jego stronę szybko, nie dowierzając temu, co wyszło z jego ust. Rozdrażniły go słowa chłopaka.

-Od początku tego wieczora zwracasz się do mnie na "Pan", jakbyś nigdy wcześniej mnie nie znał, a teraz wyskakujesz nagle z czymś takim! - syknął w jego stronę tak, by nikt nie był w stanie tego podsłuchać. - Nie rób z siebie błazna, wystawiając na światło dzienne swoich głupich domysłów.

Wyprostował się, gdy skończył i trzęsącymi się dłońmi odstawił kieliszek na stół. Miał ochotę stąd wyjść, ostatnio nigdzie jednak nie czuł się dobrze.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shanae Zankoku
PostWysłany: Pią 22:21, 23 Wrz 2011 



Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Wampir zacisnął zęby, nie chcąc odpyskować. Wziął kilka głębszych wdechów.
- Jestem w pracy, a ty jesteś klientem. To normalne, że zwracam się do ciebie per "pan". Co, może miałem od razu wyskoczyć z "Tamashi"?... Albo "kochanie"? - syknął cicho, nachylając się i po raz pierwszy tego wieczora patrząc mu wściekle w oczy.
- Błazna? To nie ja dałem dupy za kilka miłych słówek - syknął jadowicie, po czym wyprostował się. Smok skutecznie wyprowadził go z równowagi. Drżącą lekko ręką poprawił włosy, biorąc kolejny głęboki wdech.
- Nie zamierzam się z tobą kłócić - powiedział cicho, trochę zrezygnowanym tonem. Nie miał na to siły... Chociaż bardziej chodziło o to, że był pod ciągłą obserwacją. Gdyby pokłócił się z klientem - w dodatku o sprawy prywatne - na środku sali, niechybnie by go wywalili.
A przez jakiś czas potrzebował jeszcze takiego kamuflażu dla swej prawdziwej profesji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tamashi no Heiwa
PostWysłany: Pią 22:30, 23 Wrz 2011 
Administrator


Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Tamashi rozszerzył powieki, nie wierząc w to, co słyszy. Ostatniego zdania już nie załapał. Wstał gwałtownie, przez co krzesło na którym siedział, wywróciło się, robiąc trochę hałasu.

-Jeśli jestem klientem, to czemu wyskakujesz nagle z czymś takim? - krzyknął, ledwo powstrzymując się od uderzenia go w twarz. - Przypominam ci, że to ty pierwszy dałeś dupy! - wrzasnął, z wściekłości aż zaciskając powieki. - Mnie! I z tego co pamiętam, nie musiałem cię zbytnio do tego zmuszać!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shanae Zankoku
PostWysłany: Pią 22:47, 23 Wrz 2011 



Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Wampir syknął wściekle, powstrzymując się przed walnięciem Tamashiego w twarz.
No to z pracy nici...
Złapał go za rękę i - nie przejmując się ewentualnymi protestami - zaprowadził go do komnat, przeznaczonych by goście mogli "nacieszyć" się hostami w samotności. Wrzucił praktycznie do jednej z nich i zamknął z hukiem za sobą drzwi. Przekręcił zamek, po czym odwrócił się do smoka. Podszedł do niego w kilku krokach i podniósł rękę. Wymierzył mężczyźnie siarczystego policzka, patrząc na niego wściekle czerwonymi oczyma.
- Tak, dałem ci się pieprzyć. I to nie raz. Ale, w przeciwieństwie do ciebie, nigdy nie grałem na dwa fronty! Zawsze byłem wobec ciebie szczery, nawet jeśli nie było mi to na rękę! Przyrzekłem ci, że nie będę spał z innymi poza tobą i dotrzymywałem tego! To ty byłeś tym, który wskoczył chętnie do łóżka innemu, więc nie drzyj się na mnie, jakby to była moja wina! - mówił wściekle, podniesionym tonem. Złapał go za koszulę i przysunął do siebie.
- Mówiłeś, że przeszkadza ci "czułość" między mną a Rosierem... Ale do głowy ci nie przyszło, że gdyby między nami było coś więcej niż przyjaźń, ty byłbyś już martwy, co? Kurwa mać, Tamashi! Dla ciebie porzuciłem wszystko, co miałem! Ty nie ponosisz konsekwencji tego, że nie wykonałem swojego zadania. To ja mogę w każdej chwili zostać zabity, dlatego że TY żyjesz! Myślisz, że ryzykował bym wszystko, tylko po to, by móc ci zrobić jakieś świństwo? - patrzył mu w oczy, nie pozwalając odwrócić wzroku. Popchnął go do tyłu mocno, nie zwracając uwagi, czy ten zachowa równowagę czy nie.
- Jedyny raz, kiedy zrobiłem z siebie błazna był wtedy, kiedy uwierzyłem, że twoje obietnice coś znaczą. Ale muszę ci pogratulować, jesteś pierwszym, który mnie wykiwał. Powinieneś być z siebie dumny, czyż nie? - gorycz w jego głosie była bardzo wyraźna. Chłopak trząsł się lekko ze złości. Chociaż nie, złość to za lekko powiedziane...

Shanae był po prostu wściekły.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tamashi no Heiwa
PostWysłany: Pią 23:23, 23 Wrz 2011 
Administrator


Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Tamashi zmrużył oczy, słuchając chłopaka i gubiąc się w jego słowach. Natłok myśli w jego głowie nie dawał mu się skupić. Smok oparł się dłonią o ścianę, patrząc ciągle we wściekłe oczy Shanae. Wszystko, co się działo wydawało mu się zupełnie nierealne.

-To ty doprowadziłeś do tego, że jestem taki - powiedział spokojnie, gdy chłopak skończył. - Odkąd cię poznałem nie jestem sobą, nie jestem tym, kim byłem. Skupiałem się tylko na tobie, nie myślałem o przyjemnościach, zaniedbałem interesy.

Pochylił się do przodu i odetchnął kilka razy, powstrzymując łzy.

-Nienawidzę cię za to, co ze mną zrobiłeś. Zastanawiałeś się kiedyś czemu "wskoczyłem" mu do łóżka? To przy nim nie musiałem się martwić, czy znowu ci coś nie odbije, mogłem usiąść i nie zamartwiać się tym, czy Shanae nie będzie dziś przypadkiem w złym humorze! To ty wpakowałeś nas w to gówno, to ty sprawiłeś, że nasze życia się pokomplikowały, trzeba było zabić mnie albo siebie, skoro widziałeś, że nasza sytuacja jest za trudna! I do cholery jasnej nie zganiaj winy na mnie, to nie ja uczony byłem o tych całych "Tamaneach", to nie ja wiedziałem co może się stać po wypiciu czyjejś krwi! I uświadamiam cię, że ty pierwszy złamałeś obietnicę. Nawet jeśli widziałem tylko kawałek tego, co robił z tobą Czort, to i tak było za dużo.

Wyprostował się i popatrzył na niego ze wściekłością.

-Zostań tu, zgnij, zdechnij, bo ja nie mam zamiaru dać ci ani kropli krwi więcej! Nie obchodzi mnie czyją śmiercią rozwiążesz ten problem, ale masz to zrobić jak najszybciej.

Odwrócił się na pięcie i ruszył w stronę drzwi, czując, że pierwsza łza spływa mu po policzku. Chciał się stąd wydostać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shanae Zankoku
PostWysłany: Pią 23:52, 23 Wrz 2011 



Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Chłopak słuchał go, czując jak wściekłość ustępuje miejsce bezradności i rozpaczy. Słowa Tamashiego bolały, niczym kolce wbijały się w jego skórę, piekąc i paląc.
Więc teraz to wszystko moja wina, tak?... A zresztą, to już i tak nie jest ważne.
Spojrzał na niego z niezrozumieniem, gdy ten wspomniał o Rosierze. Przez chwilę nie wiedział o co mu chodzi, ale wszystko wskoczyło na swoje miejsce.
- Skoro nie widziałeś wszystkiego, jak śmiesz mnie oskarżać? - warknął, odwracając się i łapiąc smoka za nadgarstek, na tyle mocno, by ten nie mógł się wyrwać. Tak jak wcześniej, choć tym razem nie chcący, wysłał mu wspomnienie...

***
Rosier stał wściekły, patrzą ze złością na przyjaciela.
- I co? I zamierzasz tak żyć? Kurwa, Shan! Spierdoliłeś całe swoje życie!
- Wiem o tym. Ale nie uważam tego za spierdolenie, ale za... wybranie innej drogi - wampir próbował być spokojny, na co czort roześmiał się brzydko.
- "Innej drogi"? Uwięziłeś się, sprawiłeś, że jesteś zależny! Nigdy nie chciałeś być zależny! Rozumiem, że wampiry nie mają jak rozpoznać, kto jest Wybranym, ale gdybyś go zabił... Czemu go nie zabijesz?
- To nie jest twoja sprawa!
- Jest! Nie mogę patrzeć na twoje zachowanie przy tym cholernym smoku! Jak myślisz, ile jeszcze on z tobą "będzie"? Tydzień? Miesiąc? Dwa miesiące? Shanae, przejrzyj na oczy! On nie ma nic do stracenia, a ty możesz zdechnąć, jeśli on tego sobie zażyczy!
- Rosier, to nie jest twoja sprawa!
- Jasne... W końcu to ty tutaj zostaniesz wydymany. I wtedy z całą przyjemnością powiem "Mówiłem ci, że tak będzie"! I co na to usłyszę?
- "A ja ci mówiłem, żebyś się nie wtrącał!" To nie twój pierdolony interes! - wampir wściekł się, błysnęły czerwone oczy. Rosier, również zezłoszczony, krzyknął coś jeszcze, popychając przyjaciela na ścianę. Wtedy zdarzyło się to, co widział smok już wcześniej. Zaczęli się całować, czort powoli zsuwał się ustami w dół... Jednak, gdy odpiął rozporek wampira, ten otworzył gwałtownie oczy i odepchnął go mocno.
- Nie! - warknął, patrząc na niego i oddychając niespokojnie. - Idź już.
- Shanae....
- Nie! Powiedziałem, idź już! - wampir patrzył na czorta, który powoli podszedł do niego ponownie. Czerwonowłosy odepchnął go z taką siłą, iż ten uderzył plecami o kolumnę łóżka.
- Wypierdalaj stąd, Rosier, i nie pokazuj mi się na oczy przez najbliższy czas, bo, przysięgam, tak cię urządzę, że o śmierci to ty będziesz marzył... - warknął wściekle Shanae, a czort bez słowa opuścił pokój. Wampir zsunął się w dół ściany, zasłaniając dłonią twarz.
- Kurwa... - mruknął cicho...


**

Puścił smoka, robiąc kilka kroków ku oknu.
- Tamanea nie ma znaków szczególnych. Nie da się ich wyróżnić wśród innych żywicieli. Dowiadujemy się o nich po fakcie wypicia ich krwi - powiedział cicho, kładąc dłoń na zimnej szybie. Zamknął oczy i oparł o nią czoło.
- Załatwię to. Jak najszybciej, wedle twego życzenia - powiedział w tej samej tonacji. "Nienawidzę cię" smoka rozbrzmiewało raz po raz w jego głowie. Nie miał już siły na dalszą kłótnie, więc czekał tylko, aż starszy wyjdzie, a on będzie mógł spokojnie zwinąć się w kłębek na podłodze i wypłakać się w spokoju.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tamashi no Heiwa
PostWysłany: Sob 0:33, 24 Wrz 2011 
Administrator


Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Tamashi wciągnął gwałtownie powietrze, a kolejna z łez potoczyła się po jego policzku. Stał z otwartymi ustami, oddychając szybko, głośno. Po słowach Shanae, jego emocje opadły nagle, a on zgiął się w pół, nie dając już sobie rady. Krople spływały już strumykami, a on nie mógł na to nic poradzić.

-Całe życie mi się rozpierdoliło - niemal załkał, starając się ustać na nogach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shanae Zankoku
PostWysłany: Sob 0:42, 24 Wrz 2011 



Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Wampir otworzył oczy i odwrócił się przodem do starszego. Podszedł do niego powoli, kładąc delikatnie dłoń na jego plecach. Objął go delikatnie, prowadząc do łóżka i sadzając na nim. Usiadł obok, przyciągając mężczyznę do siebie tak, by ten oparł głowę o jego ramię. Jedną ręką obejmował delikatnie jego plecy, drugą głaskał uspokajająco skołotaną głowę.
- Szzz... Spokojnie, Tamashi - powiedział miękkim, uspokajającym głosem. Zamknął oczy, by samemu nie zacząć ryczeć. Udało mu się to zredukować do samotnej łzy, spływającej mu po policzku.
- Wszystko będzie w porządku. Jesteś w stanie poukładać sobie życie, musisz tylko się uspokoić - mówił dalej, tym samym tonem. Głaskał jego włosy delikatnie, starając się dać starszemu jakieś wsparcie. Sam starał się oddychać miarowo, by nie załamać się tu i teraz. Na jego łzy i rozpacz przyjdzie czas, gdy będzie sam, gdzieś gdzie nikt nie przeszkodzi jego krwawym łzom.
Ale jeszcze nie tu, jeszcze nie teraz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tamashi no Heiwa
PostWysłany: Sob 0:53, 24 Wrz 2011 
Administrator


Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Tamashi siedział zupełnie biernie, nie myśląc za bardzo. Starał się nie myśleć, na niczym nie skupiać, Pragnął teraz tylko ciszy i spokoju. Odrobiny.

Chciał wyduśić z siebie jakieś "przepraszam", jakieś "wybacz", ale wiedział, że byłoby to tylko błędne koło. Nie chciał więcej cierpieć, chciał to wszystko jak najszybciej zakończyć, środki nie były ważne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shanae Zankoku
PostWysłany: Sob 1:02, 24 Wrz 2011 



Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Wampir tulił go, głaszcząc po włosach. Po chwili odsunął się lekko. Wstał i delikatnie przesunął smoka tak, by ten leżał na łóżku. Zdjął mu buty, kładąc je obok i również wdrapał się na łoże. Położył się koło smoka, znów go do siebie przysuwając i ponownie zatapiając rękę w jego włosach. Nic nie mówił, głaszcząc powoli jego włosy i leżąc obok. Zamknął oczy i przysunął wargi do czoła smoka. Powoli składał pocałunki na skroni, powiekach i policzkach starszego, próbując mu dać choć odrobinę wsparcia. Zatrzymał się przy jego ustach... Musnął delikatnie jego wargi, by zaraz położyć głowę obok niego. Przytulił smoka trochę ciaśniej do siebie, głaszcząc jego włosy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tamashi no Heiwa
PostWysłany: Sob 14:46, 24 Wrz 2011 
Administrator


Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Tamashi uspokoił się w ramionach Wampira. Zaczął oddychać spokojniej, łzy nie gościły już na jego twarzy, a po kilku minutach zupełnie się rozluźnił. Zasnął z przeczuciem, że już się nie obudzi, jednak kilka godzin później jego powieki rozchyliły się, a Shanae nie było przy nim.
Tamashi westchnął i usiadł powoli na łóżku, opierając czoło na otwartej dłoni. Nie wiedział co ma z sobą zrobić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Strona 5 z 7
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Forum www.circleofoccultscience.fora.pl Strona Główna  ~  Zachód

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu


 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach