Forum www.circleofoccultscience.fora.pl Strona Główna
Autor Wiadomość
<    Zdarzenia alternatywne   ~   Shai Lailah Ora & Hayame Valtteri Zankoku no Heiwa
Hayame Zankoku no Heiwa
PostWysłany: Czw 13:42, 26 Cze 2014 
Inni


Dołączył: 23 Cze 2014
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Shai.

Dopiero przeczytałem twój ostatni list. Byłem w Ilris, mieście, o którym ci mówiłem. Nie wiem czemu się tak martwisz, powinieneś się przyzwyczaić, że daję sobie radę. Nie wylądowałem w rowie, nie dałem się wciągnąć w nic, w czym bym już nie siedział.
Było w porządku. Sporo się dowiedziałem. Dotarłem do dawnego znajomego Mikaela. Nie chciał jednak za dużo mi o nim powiedzieć. Wywnioskowałem jednak sam, że był... ćpunem. Widocznie narkotyki kręciły się wokół mojej rodziny już długo.

Dostałem od niego namiar na Rikke. Nie wiadomo jednak, czy żyje. Jest czortem, starzeje się, obawiam się więc, że już dawno kopnął w kalendarz. To może być jedyny trop, Shai... Muszę do niego pojechać. Był blisko zarówno z Mikaelem, jak i z Tamearim, jeśli do niego nie dotrę, mogę zacząć przyzwyczajać się do uczucia porażki.

Jak tylko odpocznę od poprzedniej podróży, wyruszam w następną. Możliwe, że nie będzie mnie już tutaj, gdy odpowiedź od ciebie przyjdzie.
Życz mi powodzenia.

Hay.

PS. Nie byłem w domu od trzech miesięcy. Chyba już tam nie wrócę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shai Lailah Ora
PostWysłany: Czw 14:06, 26 Cze 2014 
Inni


Dołączył: 23 Cze 2014
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Hayame.

Przysięgam, jak Cię spotkam, to Ci nakopię w ten głupi, pusty łeb.

W porządku? Miasto pełne naćpanych i uchlanych osób, które za marną kulkę zrobią dosłownie wszystko, a Ty mi mówisz, że było w porządku? Super. Czyli nie miałem powodu, by nie spać po nocach. Szkoda, że wcześniej nie dałeś znać, że jest w porządku, może bym się nie denerwował... niepotrzebnie.

Po za tym, chyba Cię pogrzało. Nie będę Ci życzył powodzenia. Nie puszczę Cię drugi raz samego, rozumiesz? Masz na mnie czekać, będę u Ciebie jakieś z 2, może 3 dni po liście.

Jeśli nie poczekasz - wyrwę Ci kły w najbardziej bolesny i brutalny sposób jaki jest znany.


Shai.


PS. Dzięki bogom. Nawet nie wiesz, jaką ulgę poczułem, gdy odebrałem Twój list. Cieszę się, że wróciłeś cały i - mam nadzieję - zdrowy.


--

Zsiadł z konia i przeciągnął się. Miał na sobie mundur swojej szkoły, bo był najwygodniejszy. Ciemne spodnie, wpuszczone w mosiężne buty, czarny pasek ze srebrną sprzączką, oraz czarny niby-płaszcz. Był zapinany pod szyję, wizualnie wyszczuplał i tak smukłą postać chłopaka. Do bioder był jednolity, ze srebrnymi guzikami na zapięciach z długimi, lekko rozszerzającymi się rękawami. Na lewej piersi był wyszyty biało-srebrną nicią dziwny, runiczny wzór, oznaczający przynależność do elitarnej szkoły. Od bioder w dół miał rozcięcia po obu stronach, a materiał sięgał kilka centymetrów za kolana. Miał białe, runiczne znaki u dołu, ładnie komponujące się z resztą ubrania. Blond włosy zawirowały lekko, rozpuszczone.
Zmierzył wzrokiem budynek, w którym miał się spotkać z Hayame. Ściągnął z wierzchowca czarną torbę ze swoimi rzeczami i oddał lejce stajennemu, zostawiając gruby napiwek, by koń został dobrze oporządzony.
Wszedł do środka i rozejrzał się po pomieszczeniu, po czym zapytawszy właściciela o drogę, udał się pod drzwi "mieszkania" wampira.
"Raz kozie śmierć" mruknął w myślach i zapukał.

Jeśli Hayame na niego nie poczekał, na pewno wyrwie mu te kły. Boleśnie. I długo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hayame Zankoku no Heiwa
PostWysłany: Czw 14:44, 26 Cze 2014 
Inni


Dołączył: 23 Cze 2014
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Hayame siedział na uprzątniętym łóżku i palił papierosa, patrząc na teren za gospodą. Ostatnio fajczył coraz więcej, jednak zawsze przy otwartym oknie, dzięki czemu pomieszczenie nie było zadymione.
Pod oknem stało niskie, szerokie łóżko, a tuż obok szafa z tego samego drewna. Na biurku panował kontrolowany bałagan, głównie pióra, kałamarze i papeteria.

Hay nie mógł powiedzieć, że choć odrobinę się nie denerwował. Wiedział, że przyjazd Shaia zbliża się nieubłaganie.
Wyobrażał go sobie jako wysokiego, szczupłego mężczyznę o twardym spojrzeniu i wrednym uśmiechu. Podejżewał, że będzie czuł się przy nim jak... dziecko.

Wampir odrzucił niedopałek za okno i przeczesał włosy, obserwując się w szybie. Jak tylko wstał, gdy nastał wieczór, poszedł się umyć, odświeżyć i najeść porządnie. Założył na siebie czarną koszulkę z fioletowymi guzikami, obcisłe spodnie, które były podtrzymywane nisko na biodrach przez szeroki pasek ze skóry, no i ciężkie, sznurowane buty do płowy łydki. Na rękach miał swoje rękawiczki z niewielkimi klamerkami.

Odwrócił się nagle, słysząc za plecami pukanie i wstał z posłania, starając się wychwycić w powietrzu znany sobie zapach.
Podszedł do drzwi i otworzył je, rozmasowując sobie kark. Nie miał pojęcia czego się spodziewać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shai Lailah Ora
PostWysłany: Czw 15:04, 26 Cze 2014 
Inni


Dołączył: 23 Cze 2014
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Shai uniósł brew, mierząc wampira wzrokiem. Pamiętał go. Widział go w tym zapchlonym mieście. Cholera, był tak blisko, a jednak się minęli.
Trudno, miał tylko nadzieję, że wampir tego nie pamięta.

Uśmiechnął się złośliwie kątem ust, idealnie wyuczonym gestem od dziadka Hide i... uniósł rękę, by lekko "trzepnąć" starszego w bok głowy.

- Idiota. Ale przynajmniej poczekałeś - powiedział miękkim tonem, po czym spokojnie ominął wampira, wchodząc do pomieszczenia. Zarejestrował, że sięgał mu do ramienia, co lekko wyprowadziło go z równowagi.
Rozejrzał się po pokoju, kładąc swoją torbę na podłodze i odpinając kilka górnych guzików munduru. Zaraz jednak odwrócił się do starszego, unosząc ręce na wysokość klatki piersiowej i powoli ściągając skórzane rękawiczki, ukazując jasne, delikatne dłonie. Uśmiechnął się do niego w wyrazie zmieszanej figlarności z wredotą i podszedł bliżej, gdy ten już zamknął drzwi.
- Miło Cię w końcu zobaczyć, Hayame - powiedział, patrząc na niego jasnymi oczami. Źrenice rozszerzyły się troszkę, w wyrazie ulgi i pewnej radości.

W ogóle nie był świadomy teraz już mniej widocznej, ale jednak malinki, którą miał na szyi. Dzień przed wyjazdem napił się z Cloudem i jego znajomymi, ale prawdopodobnie ktoś postanowił zrobić mu psikusa, bo dostał mocniejszego drinka niż chciał. Poskutkowało to poluzowaniem hamulców i serią śmiałych pocałunków z niebieskowłosym wampirem. Gdy ich wargi się rozłączyły, Cloud roześmiał się i z "A ty podstępna bestio!" rzucił się na Shaia, celem bezwzględnych gilgotek. Chłopak roześmiał się, nie wyczuwając nawet, kiedy przyjaciel zrobił mu malinkę na szyi i wycofał się z satysfakcją wymalowaną na twarzy. "Szumowina" zaśmiał się niebianin, podnosząc się z trawy.


Wszystko przez to, że wziął wampira za Hayame i chciał zobaczyć, jakby to było go pocałować...


Ostatnio zmieniony przez Shai Lailah Ora dnia Czw 15:51, 26 Cze 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hayame Zankoku no Heiwa
PostWysłany: Czw 18:32, 26 Cze 2014 
Inni


Dołączył: 23 Cze 2014
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Hide otaksował sylwetkę chłopaka wzrokiem i parsknął cicho, porównując go ze swoim wcześniejszym wyobrażeniem. Nie sądził, że Shai będzie tak... mały. Nie, żeby mu to przeszkadzało. Wręcz przeciwnie... No i do tego ten zapach. Dokładnie taki, jak na listach, ale o wiele silniejszy.

- Ciebie również - powiedział spokojnie, przybierając na twarz swój zwyczajowy, lekko prowokujący wyraz. - Zupełnie inaczej sobie ciebie wyobrażałem - przyznał. - Nie, żeby mi to nie pasowało. Zdecydowanie bardziej odpowiada mi... prawdziwa wersja Shaia.

Wskazał chłopakowi krzesło, a sam usiadł na łóżku i oparł się na przedramionach. Patrzył na maga śmiało, jakby zupełnie nie odczuwał zawstydzenia.
Poznał go. Widzieli się w Ilris pod karczmą, w której mieszkał Hay. Nigdy nie zapomniałby tych oczu, w które zapatrzył się wtedy na dobrych kilkanaście sekund. Nie chciał jednak, by Shai wiedział o tym, że go rozpoznał.

- Oczywiście, że poczekałem - powiedział, mrużąc delikatnie swoje jasne oczy. Włosy zasłoniły mu połowę twarzy. - Moje niby kły, to jedna z bardziej wartościowych rzeczy w moim ciele.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shai Lailah Ora
PostWysłany: Czw 19:25, 26 Cze 2014 
Inni


Dołączył: 23 Cze 2014
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Uniósł lekko brew, a źrenice zwęziły się delikatnie na parsknięcie.
- Prawdziwa wersja...? - powtórzył miękko, a jego usta wykrzywiły się w bardziej złośliwym uśmieszku. - No tak, przecież miałeś "fałszywych" mnie.

Rzucił mu twarde spojrzenie, siadając na zaoferowanym krześle. Oparł się wygodnie o oparcie i założył nogę na nogę, ale jego sylwetka zachowała pewne napięcie. Zupełnie jakby siedział wyprostowany. Ręce skrzyżował, a na wypowiedź o kłach uśmiechnął się odrobinę wrednie.
- Tak mówisz? Mógłbym wymienić jeszcze kilka wartościowych rzeczy w Twoim ciele, których też zapewne nie chciał byś stracić - powiedział lekko uszczypliwym głosem. Nie ukrywał przy tym oceniającego spojrzenia, którym zmierzył wampira.

Cholera, podobał mu się ten mężczyzna. Pociągał go i chyba tylko dzięki treningom opanowania oraz "naukom" Hideyoshiego Shai nadal siedział na krześle, zamiast rozkładać przed nim nogi na łóżku. Szybko odpędził od siebie tą myśl, przenosząc neutralnie spojrzenia z wampira na kolejne elementy pomieszczenia.
- Wyruszymy za dwa dni - powiedział łagodnym głosem, który często nie pasował do kwestii, które wygłaszał. Sięgnął nagle do torby, po czym wyciągnął z niej małą torebeczkę... cukierków, które młodszy ojciec Hayame zawsze mu dawał w dzieciństwie, gdy zrobił coś dobrego. Rzucił je na łóżko obok wampira.
- Shanae wyczuł Twój zapach na listach. Kazał przekazać, iż ma na dzieję, że wpadniesz do domu by chociażby powiedzieć "Żyję, mam się dobrze". Spokojnie, udało się mi mu nakłamać, że nasza korespondencja to następstwo projektu z mojej szkoły - nie pamiętał, by do kogoś mówił tak długie kwestie. No, może poza Hideyoshim, ale to z innych powodów.
- To zabawne, jak dobry macie węch. Trochę jak psiaki, tylko tresowanie dłużej zajmuje - zauważył miękko, zapinając swoją torbę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hayame Zankoku no Heiwa
PostWysłany: Czw 20:06, 26 Cze 2014 
Inni


Dołączył: 23 Cze 2014
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Hay uniósł kącik ust, odpowiadając śmiałym spojrzeniem.

- Jak się nie ma co się lubi... - skomentował pierwszą wypowiedź Shai, mrużąc lekko oczy.

Cieszył się, że chłopak okazał się... taki. Gdyby był większy, potężniejszy, silniejszy niż Hay, ten czułby się dosyć zażenowany. Nadal pamiętał list, który trafił do rąk Shaia. I blondynek najwyraźniej też pamiętał...

- Nie mam tak dobrego węchu, jak Shanae - powiedział. - Nie jestem też tak szybki. I jeśli mógłbyś, darujmy sobie rozmawianie o moich rodzicach. Właściwie nie jestem nawet pewien, czy to moi rodzice.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shai Lailah Ora
PostWysłany: Czw 20:53, 26 Cze 2014 
Inni


Dołączył: 23 Cze 2014
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


- Jak się nie ma, co się lubi to się chodzi systematycznie badać do medyka - odparł niemal czule, uśmiechając się wrednie.

- Nie znasz powiedzenia "nie ważne kto spłodził, ważne, kto wychował"? - zapytał po jego ostatniej wypowiedzi, unosząc brew i znów patrząc na wampira. Zaraz jednak machnął lekko ręką, wstając z krzesła.
- Zresztą, nie jestem tu po to, by robić Ci pogadankę... Przynajmniej nie o rodzinie - dodał, podchodząc do biurka. Tak naprawdę był mocno skrępowany i nie wiedział, o czym rozmawiać z Hayem, skoro już są w jednym pomieszczeniu. Zdradziecka wyobraźnia podsunęła mu kilka propozycji miłego spędzenia czasu, w większości przekalkowując pozycje, w których przyłapał Rosiera z Hide i zastępując mężczyzn nimi.
Podszedł do biurka, odganiając takie myśli i przesunął palcami po blacie, oglądając z zaciekawieniem bałagan.

- Masz wierzchowca? Wolałbym wybrać się konno, jest szybciej i taniej niż wynajmując powóz - złapał kawałek pustego pergaminu, odwracając się przodem do wampira. Pomachał lekko kartką, przysuwając ją zaraz zwyczajowo do ust i stukając rogiem w wargi.
- Chyba że wolisz biec...? - dodał lekko złośliwie, patrząc wampirowi w oczy pewnie.
- Przenocujesz mnie, Hay? - zapytał zaraz miękko, zupełnie, jakby spał u niego wiele razy wcześniej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hayame Zankoku no Heiwa
PostWysłany: Czw 21:28, 26 Cze 2014 
Inni


Dołączył: 23 Cze 2014
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Hayame przewrócił oczami, ignorując przytyk. Tak naprawdę, był u medyka. Poszedł do niego po którymś z kolei marudzeniu Shaia. Oczywiście, miał po tym tego chłopaka w Ilris, ale do tej pory był całkowicie zdrowy.

- Wychowali mnie, ale i okłamywali dwadzieścia lat, Shai - odparł, mrużąc oczy i spoglądając na chłopaka lekko zirytowany. - Zostań tu na noc, jeśli chcesz - dodał zaraz i wyciągnął z kieszeni spodni niewielkie pudełko, w którym trzymał fajki. Przysunął się do okna, by nie dmuchać dymem w młodszego. - Skoro nie jedziemy jutro, dzisiaj mogę się jeszcze trochę... zabawić. Z resztą, i tak jest jedno, wąskie łóżko. Nie pomieścilibyśmy się.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shai Lailah Ora
PostWysłany: Czw 21:45, 26 Cze 2014 
Inni


Dołączył: 23 Cze 2014
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Shai zmrużył oczy, a jego źrenice zwężyły się mocno.
- Zapomnij - odparł chłodno, a potem wykonał dłonią gest, jakby przywoływał go do siebie. Pudełko wyleciało z dłoni wampira i przeleciało przez pokój, lądując miękko na dłoni chłopaka.
- Nie po to jechałem tu ponad dwa tygodnie, żebyś mi się teraz gdzieś naćpał i zdechł - dodał tym samym tonem, a pudełko nagle stanęło w ogniu. Zaraz jednak zostało zmoczone, a Shai spokojnie zsunął je ze swojej dłoni na podłogę. Cały czas patrzył wampirowi w oczy.

- I żartowałem. Wynająłem pokój w drugim korytarzu - uśmiechnął się chłodno, a jego źrenice nadal przypominały pionowe szparki.

Był zły. Tyle lat, listów, czekania, aż spotka Hayame twarzą w twarz i okazuje się, że wampir woli iść się upić, zaćpać i cholera wie co jeszcze niż zostać z nim. Chociaż, z drugiej strony, może się przeliczył. Może to tylko on czuł się "blisko związany" z mężczyzną i nadinterpretował list, który dostał. Miał go nie brać na poważnie, jego błąd, bo uwierzył.
Cholera, znowu poczuł się odtrącony.

Złapał pergamin, który trzymał w dwa palce i odrzucił go za siebie na biurko. Odbił się od niego i podszedł do swojej torby.
- Nie przesadzaj. Jesteś wychudzony, ja również do największych nie należę, więc pewnie jeszcze ładny kawałek wolnego miejsca by został - rzucił mimochodem, szperając w torbie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hayame Zankoku no Heiwa
PostWysłany: Pią 0:03, 27 Cze 2014 
Inni


Dołączył: 23 Cze 2014
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Hayame dłuższą chwilę po prostu obserwował chłopaka, starając się dobrze zinterpretować jego gesty i mimikę. Shai coraz bardziej mu się podobał.
Wampir tyle miesięcy wyobrażał sobie tego chłopaka, tyle czasu musiał zastępować go innymi, wyobrażać sobie, jak smakuje jego krew, a teraz miałby pójść gdzieś i robić to znowu? Miał go przecież tuż przed sobą, dokładnie na wyciągnięcie ręki.

- Podobasz mi się, Shai - powiedział po prostu, dosyć cicho, ale był pewien, że młodszy go usłyszy. - Cholernie mi się podobasz - dodał.

Korzystając z tego, że chłopak pochylał się do swojej torby, stanął tuż przed nim i dotknął palcami jego jasnych włosów. Uśmiechnął się, chcąc spojrzeć na niego z góry swoimi jasnymi oczami. Wciągnął jego zapach.

- Może gdybyśmy leżeli na sobie, rzeczywiście wystarczyłoby miejsca.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shai Lailah Ora
PostWysłany: Pią 0:25, 27 Cze 2014 
Inni


Dołączył: 23 Cze 2014
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Shai zamrugał, czując jak serce mu zamiera, a potem zaczyna bić przyspieszonym w tempie, gdy usłyszał głos mężczyzny. Jego źrenice rozszerzyły się gwałtownie, niemal wypierając tęczówkę. Wyprostował się gwałtownie, unosząc głowę i patrząc na wampira. Policzki zarumieniły mu się uroczo, gdy przez kilka długich sekund nie potrafił się opanować.
Tak, był nieśmiały w takich sytuacjach. Jego "życie uczuciowe" praktycznie nie istniało do czasu, aż zaczął dostawać listy od Hayame. Mimo nauk teoretycznych Hide, nie umiał zastosować ich w praktyce.

Odchrząknął, szybko zwilżając wargi językiem. Na uwagę o łóżku zamrugał i zmarszczył brwi.
- Nie ma mowy - odparł pewnie, chociaż rumieniec nie zniknął, a źrenice dalej były zdradziecko rozszerzone. Odruchowo zerknął na tors Hayame, wyobrażając sobie, jak by to było, gdyby...
"Shai! Uspokój się!" warknął sam na siebie w myślach, wracając spojrzeniem na twarz starszego. Starał się wyglądać na spokojnego... Mimo wszystko.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hayame Zankoku no Heiwa
PostWysłany: Pią 0:45, 27 Cze 2014 
Inni


Dołączył: 23 Cze 2014
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Wampir uśmechnął się półgębkiem, nie puszczając kosmyków młodszego i niemal jak zaczarowany wpatrując się w jego oczy. Te źrenice... Były niesamowite. W jednej chwili Shai miał jasne przez swoje tęczówki oczy, a w drugiej te niemal całkowicie pokrywała czerń.

- Czemu się tak rumienisz Shai? - zapytał, mrużąc powieki, a wolną dłonią zaczesując przeszkadzające włosy za ucho. - Nie wygląda na to, byś rzeczywiście był taki niewinny... - mruknął, dotykając miejsca na szyi chłopaka, gdzie ten miał malinkę.

Hayame zauważył ją już wcześniej, ale nie był pewien, czy to rzeczywiście malinka. Teraz, gdy spoglądał na nią z tak bliska, był już o tym przekonany.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shai Lailah Ora
PostWysłany: Pią 0:53, 27 Cze 2014 
Inni


Dołączył: 23 Cze 2014
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Niebianin zmarszczył lekko brwi, również sięgając do swojej szyi.
- O czym mów... Cloud, debilu - syknął cicho, uzmysławiając sobie, co zrobił mu kolega. Zerknął jeszcze na wampira, rumieniąc się mocniej. Przecież nie powie, że to przez fantazjowanie o nim!
- Nie będę Ci się tłumaczył z mojego życia osobistego, Hay - odparł prawie pewnie, gdyż głos mu lekko drżał.

Nie do końca wiedział, jak się zachować. Z jednej strony ciągnęło go do Hayame niesamowicie, a z drugiej wciąż pamiętał słowa dziadka i przykre wspomnienia z poprzednich "przyjaźni". Przełknął ślinę lekko i odchrząknął.
- Nadal nie odpowiedziałeś na pytanie, czy masz wierzchowca? - odparł, a skojarzenia powiodły go do pozycji "na jeźdźca". Jakby to było ujeżdżać Haya? Czuć jego dłonie na skórze, jego usta, kły...

Warknął na siebie w myślach i znów spojrzał na wampira. "Najważniejsze to się nie wycofywać!" pomyślał, patrząc mu w oczy butnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hayame Zankoku no Heiwa
PostWysłany: Pon 12:09, 30 Cze 2014 
Inni


Dołączył: 23 Cze 2014
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Hayame prychnął pod nosem, słysząc drżenie w głosie chłopaka. Trochę go to bawiło. Podczas wymiany korespondencji, Shai wydawał się konkretnym, pewnym siebie mężczyzną. Zawsze stawiał na swoim. Na żywo jednak okazał się być takim niskim, blondwłosym aniołkiem o zdradzieckich, dużych oczach i kruchej budowie. Rumienił się jak piwonia, nie patrzył w oczy Haya i nagle okazało się, że to wampir jest tym "dominującym".

- A więc ma na imię Cloud... - zamyślił się, odwracając na chwilę głowę, by zaraz ponownie spojrzeć na blondyna. - Powinienem być zazdrosny? - zmrużył oczy.

Zupełnie olał jego pytanie o wierzchowca, odkładając tę rozmowę na później. Teraz po głowie chodziły mu zupełnie inne rzeczy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Strona 2 z 7
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Forum www.circleofoccultscience.fora.pl Strona Główna  ~  Zdarzenia alternatywne

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu


 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach