Forum www.circleofoccultscience.fora.pl Strona Główna
Autor Wiadomość
<    Zdarzenia alternatywne   ~   Shai Lailah Ora & Hayame Valtteri Zankoku no Heiwa
Hayame Zankoku no Heiwa
PostWysłany: Śro 12:53, 24 Wrz 2014 
Inni


Dołączył: 23 Cze 2014
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Hayame przytrzymał się kurtki młodszego chłopaka i oddał pocałunek, choć doszło do niego ostrzegawcze prychnięcie jego wierzchowca.
Wampir odepchnął się jednak zaraz od Shai i zwolnił odrobinę. Wolał się nie odzywać niż wszczynać następną kłótnię. Denerwowało go takie zachowanie, jeśli Shai chciał się lizać, to czemu nie pozwalał na nic więcej? Szczególnie, że co by nie mówić, znali się już całkiem dobrze.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shai Lailah Ora
PostWysłany: Śro 12:55, 24 Wrz 2014 
Inni


Dołączył: 23 Cze 2014
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Shai patrzył na niego bez słowa, po czym uśmiechnął się wrednie kątem ust. Usłyszał kolejne prychnięcie swojego wierzchowca, gdy ten nagle potrząsnął gwałtownie głową. Twarz chłopaka od razu złagodniała, gdy pochylił się i pogłaskał szyję zwierzęcia.
- No już, już... Zazdrośniku - mruknął niemal czule, znów parskając śmiechem i wyprostował się. Znów sięgnął po kawę, upijając kilka łyków niemal z czcią trzymając naczynie. Lekko zmrużył oczy, widząc dość duży dom, majaczący przed nimi.
- To tu? - zapytał wampira, a gdy już byli na miejscu zsiadł szybko z niespokojnego wierzchowca.
- Szszsz... Spokojnie, nic się nie dzieje - powiedział do niego, głaszcząc go i patrząc w stronę domu. Wbił wzrok w okno na piętrze, w którym zobaczył jakiegoś chłopaka. Miał fioletowe, dziwnie pościnane włosy i skórzaną opaskę na prawym oku. Shai zmarszczył lekko brwi, gdy obserwowany uniósł rękę i położył bladą dłoń na szkle. Niebianin miał dziwne wrażenie, że słyszy szept chłopaka i nagle poczuł smutek.
Poczucie winy.
Ból.
Wstyd.

Syknął cicho, unosząc rękę do twarzy i pocierając prawą powiekę. Miał wrażenie, że widzi coraz gorzej z jednej strony.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hayame Zankoku no Heiwa
PostWysłany: Nie 1:15, 05 Paź 2014 
Inni


Dołączył: 23 Cze 2014
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Hay również zsiadł ze swojego wierzchowca, złapał uzdę i zerkając jeszcze krótko na Shai, ruszył w stronę budynku. Jednopiętrowy, biały domek nie był ogrodzony, a do drzwi prowadziło kilka schodków i niewielka weranda. Wejście zastawione było jakimiś skrzyniami, w których najpewniej zalegały śmieci, gdyż wydobywał się z nich niemiłosierny smród.
Hayame przywiązał konia do drewnianego płotu i przedostawszy się przez skrzynki, zapukał kilka razy w białe, oszklone drzwi. Po kilku chwilach zajrzał do środka i zmarszczył brwi, dostrzegając w środku bałagan. Zaczął odczuwać dziwny niepokój, zupełnie jakby czyhało na niego niebezpieczeństwo.

- Zobaczę z tyłu - powiedział, odwracając się i schodząc z werandy.

Obszedł dom dookoła, stąpając ostrożnie. Nie chciał, by cała ta wyprawa okazała się bezowocna. Jeśli Rikke żył, Hay musiał się z nim spotkać.
I rzeczywiście, gdy tylko wyjrzał za róg budynku, dostrzegł jakiegoś mężczyznę siedzącego na fotelu. Miał długie, ale cienkie i rzadkie włosy, które ścięte najpewniej jakimś tępym narzędziem, zasłaniały mu oczy. Nogi mężczyzny owinięte były kocem, a tors okrywała czarna, mocno wyblakła koszula.
Hayame na kilometr rozpoznałby ćpuna i był pewien, że ten mężczyzna siedzi w nałogu już wiele lat. Na jego twarzy widać było wielkie zmęczenie, miał podkrążone oczy i sine usta. Skóra była szara, zupełnie jak u nieboszczyka.

Gdy czort dostrzegł Hayame, zmarszczył brwi, jakby w to nie wierzył, a potem odsunął grzywkę, wpatrując się w chłopaka z niedowierzaniem.

- Hayame - odparł ledwo dosłyszalnie.

Jego głos był cichy, zachrypnięty jakby nie był od dawna używany.

Wampir poczuł dreszcz na kręgosłupie, gdy ich wzroki się skrzyżowały. Podszedł jednak bliżej. Nieznajomy nie mógł mu przecież zagrażać, gdy był w takim stanie.

- Skąd znasz moje imię? - zapytał mało uprzejmie, spoglądając za siebie, by upewnić się, że Shai za nim idzie.

- Wybacz, Hay - odpowiedział czort, nadal w niemałym szoku obserwując każdy szczegół budowy chłopaka. - Nie sądziłem, że ktoś może być tak podobny do dwóch osób jednocześnie.

- Znasz moich ojców?

- Znałem ich bardzo dobrze - padła po chwili odpowiedź. - Przynajmniej tak mi się wydawało.

- Tamashi i Shanae to moi ojcowie, tak? - zapytał Hayame i podszedł bliżej.

Rikke zaśmiał się, co brzmiało i wyglądało bardzo nienaturalnie. Widać mężczyzna rzadko kiedy to robił. Cofnął wzrok od wampira i spojrzał przed siebie, patrząc gdzieś wgłąb lasu.
Posmutniał tak nagle, jak się rozweselił.


- Przejdź kilka metrów tego lasu, a trafisz na niewielką polanę. Pod jabłonią spotkasz się ze swoim prawdziwym ojcem.

Hayame zmarszczył brwi i odruchowo spojrzał w tym samym kierunku co mężczyzna. Skierował zdezorientowany wzrok na Shai. Nagle udzieliło mu się przygnębienie czorta.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shai Lailah Ora
PostWysłany: Nie 1:35, 05 Paź 2014 
Inni


Dołączył: 23 Cze 2014
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Shai wziął głęboki wdech i ruszył za wampirem, próbując odgrodzić swoje emocje od tych "nowych", które wyraźnie nie należały do niego. Jego prawe oko całe zalało się czernią i nawet nie poczuł, gdy wypłynęło z niego kilka krwawych łez. W lewym źrenica pulsowała wściekle, rozszerzając się mocno i kurcząc do malutkiej kreseczki. Zatrzymał się kawałek za Hayame i wciągnął gwałtownie powietrze.

Chłopak, którego widział w oknie siedział teraz na kolanach starego czorta, głaszcząc go delikatnie po torsie. Wpatrywał się w Hayame i uśmiechał smutno, jakby go znał.

Zwilżył szybko usta, a potem na wampira. Wyciągnął rękę w stronę, o której mówił czort i sięgnął mocą w głąb lasu. Cały czas patrzył wampirowi w oczy.
- Wampir... i smok, jakieś 17, góra 19 lat, mag. Wciąż czuć jego energię i... leży około dwóch metrów pod ziemią. Przykro mi - powiedział cicho, po czym skierował wzrok na czorta i fioletowłosego. Coś mu nie pasowało, zupełnie jakby czort olewał istnienie tego drugiego.

- Mieszka pan tu... sam? - zapytał, podchodząc bliżej. Kilka kolejnych krwawych łez pociekło mu po policzku, jednak nawet nie uniósł ręki, by je wytrzeć. Chłopaczek spojrzał na niego, mrugając ze zdziwieniem.

- Widzisz mnie? - zapytał dość melodyjnym głosem, jakby to było coś dziwnego.


Ostatnio zmieniony przez Shai Lailah Ora dnia Nie 1:43, 05 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hayame Zankoku no Heiwa
PostWysłany: Nie 14:48, 05 Paź 2014 
Inni


Dołączył: 23 Cze 2014
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Hay zerknął na towarzysza i zmarszczył brwi na jego słowa. Podszedł do niego i starł kciukiem krwawe łzy z policzka.

- W porządku? - zapytał cicho, samemu czując dziwne osowienie, jakby nie wszystko jeszcze do niego dotarło.

Rikke odchrząknął, zasłaniając usta ręką. Wstał chwiejnie z fotela, a koc zsunął się na ziemię, odsłaniając szczupłe, odziane w długie spodnie nogi.

- Tak, sam - odparł do Shai. - Wybaczcie za niedyspozycję - wydawał się niezwykle zawstydzony, co rusz zerkając na Hayame. - Nie często ktoś mnie odwiedza. Domyślam się, że szukacie odpowiedzi, wszystko wam opowiem, jednak teraz pozwolicie, że... przejdę się.

Mężczyzna ruszył powoli we wcześniej wskazaną stronę, garbiąc się nieco. Włosy znów zsunęły mu się na czoło.

- Rozgośćcie się - dodał cicho i wszedł pomiędzy drzewa.

Hayame odprowadził go wzrokiem, starając się powstrzymać drżenie dłoni.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shai Lailah Ora
PostWysłany: Nie 14:58, 05 Paź 2014 
Inni


Dołączył: 23 Cze 2014
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Shai drgnął, czując dotyk na policzku. Kiwnął głową, chociaż nie było w porządku. Przełknął, gdy mężczyzna mu odpowiedział, wbijając wzrok w fioletowowłosego. Ten zsunął się szybko z nóg czorta, stając obok i patrząc za nim smutnym, szczenięcym wzrokiem. Potem spojrzał na Shaia i uśmiechnął się smutno.

- Znowu poszedł na mój grób - powiedział, a niebianin odruchowo przysunął się do Hayame, marszcząc brwi i wbijając wzrok w chłopaka. Zaraz potem pokręcił głową i spojrzał na wampira.

- Idziemy zobaczyć dom? - zapytał, patrząc na niego. Oko znowu mu pokrwawiło, a i drugie wydawało się zachodzić czernią. Zauważył jak drugi wampir - ten martwy - biegnie w stronę lasu, za czortem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hayame Zankoku no Heiwa
PostWysłany: Nie 15:38, 05 Paź 2014 
Inni


Dołączył: 23 Cze 2014
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Hayame przypatrywał się chłopakowi, a szczególnie jego oczom, by zaraz zetrzeć kolejne krwawe łzy, które pojawiły się na jego policzku.

- Coś dzieje się z twoimi oczami - powiedział, nachylając się nad młodszym i uważnie onserwując jego źrenice. - Chodź, znajdziemy jakieś lustro.

Ruszył w stronę tylniego wejścia do domu, jeszcze raz krótko zerkając w stronę, w która poszedł czort. Miał nadzieję, że mężczyzna wszystko mu potem wyjaśni.

Te drzwi nie były zastawione, dlatego wampir bez trudu dostał się do wnętrza domu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shai Lailah Ora
PostWysłany: Nie 16:03, 05 Paź 2014 
Inni


Dołączył: 23 Cze 2014
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


- Reaguję na energię - mruknął, idąc za starszym powoli. Rozglądał się po domu, krzywiąc lekko na syf. Pod skórą czuł potrzebę posprzątania tego wszystkiego.

- Nie widzę na prawe oko - powiedział do wampira, zaraz dodając pod nosem "zupełnie jak on". Spojrzał na schody i czuł, jakby coś go tam ciągnęło. Spojrzał na towarzysza i lekko kiwnął ku nim, by zaraz wspiąć się na górę. Minęli kilka zasyfionych pokoi, po czym weszli... do czyściutkiej, zadbanej sypialni. Były tam dwa łóżka, stojące obok siebie, szafa, jakiś stoliczek, firanki w oknach i przejście do następnego, o dziwo też czystego pokoju. Tam z kolei stała kołyska, drobne meble, rzeczy dla dziecka, zabawki i bujany fotel.

Niebianin podszedł powoli do okna i wyjrzał przez nie. To tu zobaczył "ducha" po raz pierwszy. Rozejrzał się i dotknął poręczy fotela.

...Siedział z dzieckiem na rękach, bujając się lekko. Głaskał delikatnie niemowlaka po włoskach, wpatrując się w niego błękitnymi oczyma.
- Kocham Cię, Hayame. Przykro mi, że masz coś takiego jak ja za ojca - powiedział cicho, a krwawe łzy powoli napełniły mu oczy...


Shai cofnął szybko rękę, sycząc cicho, gdy wspomnienie wywołały ostry ból w jego głowie.
- To był twój pokój - powiedział cicho do wampira, a z jego prawego oka znów pociekła krew.


~~ Hayame ~~


Hayame ruszył za młodszym, ostrożnie stawiając kroki. Dobrze, że przez okna wpadło do środka odrobinę światła, gdyż nie zauważył w domu żadnej świecy, czy pochodni.

- Myślisz, że Rikke mógł znać mojego drugiego ojca? - zapytał spokojnym, cichym głosem.

Gdy wszedł do sypialni, stanął jak wryty, obserwując uważnie całe pomieszczenie. Tak bardzo różniło się od reszty domu, że Hay nie był pewien, czy przypadkiem nie przeniósł się w czasie.
Rikke musiał tu wchodzić i czyścić to pomieszczenie, bo nigdzie nie osiadł kurz, dywan był czyściutki, okna umyte.

- Mam do niego tyle pytań, że nie wiem od którego zacznę - odparł. - Na razie wiem tylko tyle, że Tamashi i Shanae oszukiwali mnie całe życie. Chcę tylko wiedzieć dlaczego.



~~ Shai ~~

- Myślę, że znał obu - odparł, krzyżując ręce na torsie i wbijając sobie delikatnie paznokcie w ramiona na uspokojenie.

- Zapewne chcieli go chronić - usłyszał tuż obok siebie i wzdrygnął się, od razu kierując wzrok na chłopaczka obok. Martwy wampir uśmiechnął się do niego smutno, po czym zawędrował w stronę Hayame, odprowadzany uważnym wzrokiem niebianina.
- Ale wyrosłeś. Dla mnie ciągle jesteś małym, wiercącym się "robaczkiem" - dodał, patrząc na chłopaka i unosząc dłoń, by pogłaskać go po policzku.

Shai patrzył uważnie na całe zdarzenie i przełknął gwałtownie ślinę.
- Zaczynam wariować w tym domu - rzucił do Hayame, szybko kierując się ku drzwiom. Poczuł na ręce zimne palce, a potem szarpnięcie, przez które uderzył mocno plecami o ścianę. Syknął przy tym, otwierając oczy. Oba jego oka były czarne, mając jedynie cienką, białą obręcz, która jakby oddzielała źrenice od ciemnego białka, pulsując przy tym. Spojrzał ze złością w bok, na ducha, który zrobił przepraszającą minę.
- Czego Ty ode mnie chcesz? - syknął, na chwilę zapominając, iż Hayame chłopaka nie widział.
- Nie idź... Ja muszę... Muszę mu to wyśnić, Rikke musi wiedzieć... - Tameari zwilżył szybko wargi, zaciskając palce mocniej i wgapiając się w chłopaka.

Nie mógł pozwolić im odejść. Jeszcze nie.


Ostatnio zmieniony przez Shai Lailah Ora dnia Pon 22:51, 03 Lis 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hayame Zankoku no Heiwa
PostWysłany: Śro 0:38, 05 Lis 2014 
Inni


Dołączył: 23 Cze 2014
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Hayame oglądał cały pokój, zaciekawiony i zaintrygowany. Chciał wiedzieć jak najwięcej, i to jak najszybciej. Wiedział jednak, że wizyta, którą złożyli z Shaiem Rikke, nie była oczekiwana, należało więc dać mężczyźnie tyle czasu, ile potrzebował.

Odwrócił się gwałtownie, kątem oka widząc ruch Shaia. Zmarszczył brwi i podszedł trochę, choć po chwili zatrzyma się znów, słysząc słowa maga. Chłopak nie patrzył jednak na Haya, a w zupełnie pustą przestrzeń.

- Do kogo ty mówisz? - zapytał wampir i zmarszczył brwi, starając się użyć wampirzych zmysłów i wyczuć obecność kogoś innego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shai Lailah Ora
PostWysłany: Śro 0:56, 05 Lis 2014 
Inni


Dołączył: 23 Cze 2014
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Shai zerknął na Hayame, a potem westchnął, unosząc palce do skroni.
- Nie jestem "normalnym" magiem. Oni pobierają moc... energię... jedynie z siebie, a po wielu latach nauki są w stanie pobrać ją okruchami z otoczenia. Ja nie mam takiego ograniczenia. Czerpię "zewsząd", co nie zawsze jest dla mnie dobre, bo ta energia wręcz sama próbuje we mnie wleźć - wyjaśnił szybko, masując skroń opuszkami palców. Oblizał szybko wargi i syknął "odsuń się", gdy duch dotknął jego ręki. Tameari posłuchał grzecznie, a niebianin kontynuował swój wywód.

- Gdy ktoś umiera, pozostawia po sobie "ślad". To ochłap energii, bardzo delikatny... Jednak, gdy umierająca osoba jest przepełniona uczuciami, jak gniew albo strach... Wstyd... Jest szansa, że ślad będzie silny i na dokładkę obdarzony świadomością właściciela. Zazwyczaj nazywa się ich po prostu duchami - odbił się od ściany i spojrzał na Hayame. Uśmiechnął się ironicznie, lekko kiwając w stronę ducha.

- A teraz taki "ślad energetyczny" twojego ojca próbuje wleźć mi do głowy, bo "Rikke musi wiedzieć, muszę mu to wyjaśnić" - powiedział, patrząc prosto w oczy wampira.
- Widziałem go, gdy przyjechaliśmy. Stał w tym oknie. Potem siedział na kolanach Rikkiemu, pobiegł za nim, a przed chwilą rzucił mną o ścianę, co bolało - końcówkę wywarczał w stronę ducha, który znów zrobił przepraszającą minę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hayame Zankoku no Heiwa
PostWysłany: Pią 1:35, 07 Lis 2014 
Inni


Dołączył: 23 Cze 2014
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Hayame nie przerwał chłopakowi, choć miał wrażenie, jakby ten rzeczywiście oszalał. Duchy? Jakaś niezmaterializowana energia? Popatrzył na Shaia, a potem w miejsce, w które mag spojrzał. Jakoś trudno było mu uwierzyć, że stoi tam jego ojciec.

-Chcesz mi powiedzieć, że właśnie rozmawiasz z moim ojcem? - zapytał. - Z Tamearim?

Przybliżył się do niego i dotknął przedramienia, by zwrócić na siebie uwagę chłopaka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shai Lailah Ora
PostWysłany: Pią 3:42, 07 Lis 2014 
Inni


Dołączył: 23 Cze 2014
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Shai gwałtownie poruszył głową, wbijając spojrzenie w Hayame. W tym samym czasie, gdy chłopak go dotknął, w umyśle ich obu rozbłysły obrazy, szybko zmieniające się wspomnienia. Mag nie zauważył, że i martwy wampir znów wyciągnął do niego ręce, powodując tym przepływ wspomnień.

- Musisz nauczyć się pozwolić energii płynąć swobodnie przez twoje ciało, inaczej dalej będziesz miał bóle głowy i inne dolegliwości - ciemnowłosy mężczyzna uśmiechnął się kątem ust znad swojego kubka. - Miło, że mimo wszystko nadal mogę Cię czegoś nauczyć.
Zaśmiał się, a młody Shai tylko wywrócił oczami.
- Świetnie, Livian, tylko jak do cholery mam to zrobić? - jęknął, opadając lekko na stół między nimi i pozwalając, by starszy ze śmiechem przesunął dłonią po jego włosach.


...Siedział z dzieckiem na rękach, bujając się lekko. Głaskał delikatnie niemowlaka po włoskach, wpatrując się w niego błękitnym okiem.
- Kocham Cię, Hayame. Przykro mi, że masz coś takiego jak ja za ojca - powiedział cicho, a krwawe łzy powoli napełniły mu oko...


- A więc urodzi nam się mały bobas - powiedział wychudzony wampir, niezwykle podobny do Hayamae, leżąc obok Tameariego - Mam nadzieję że odziedziczy urodę po tobie - dodał z lekkim śmiechem i pochylił się nad wampirem.
- Naprawdę nie chcesz, żebym się go pozbył? - zapytał cicho fioletowowłosy, palcami przeczesując włosy starszego. Ten ujął w dłoń jego policzek i pocałował go w skroń.
- Co ty, przecież możemy go wychować - powiedział. - Nie siedzi tam bez powodu - dodał, gładząc jego brzuch z lekkim, odrobinę przyćpanym spojrzeniem...


...Stał w łazience, w samym szlafroku i spojrzał niepewnie w lustro. Powoli rozwinął poły materiału i niemal jęknął. Całe ramiona miał w zdrapaniach i sińcach, tak samo żebra i uda. Brzuch był bez szwanku, oprócz czystej, płytkiej ranki. Odwrócił się powoli, wstrzymując oddech. Jego tył prezentował się równie źle. W dodatku w czasie kąpieli dokładnie czuł, jak bardzo jest poraniony przy wejściu - w końcu musiał zmyć z siebie krew i spermę. Odwrócił się z powrotem do lustra i spojrzał sobie w oczy. A raczej w jedno oko...


Tamaeri leżał na łóżku, widocznie wymęczony, trzymając w rękach noworodka. Uniósł głowę, słysząc medykowe "Moje gratulacje, proszę wejść, ma pan syna". uśmiechnął się delikatnie w stronę podchodzącego Rikkiego, który wyglądał o wiele młodziej, przystojniej i zdrowiej niż był teraz.
- Nazwę go Hayame - powiedział cicho, a czort wyciągnął rękę i pogłaskał chłopca po głowie, uśmiechając się lekko.


... Klęczał, nagi, zakrwawiony i obalały, trzęsącymi się dłońmi dotykając twarzy wampira. Przedmioty naokoło nich były połamane, metalowe wezgłowie łóżka leżało tuż obok nich, poskręcane dziwnie. Oczy niebianina wróciły do normalności, a po policzkach znów ściekały mu łzy.
- Cloud... Błagam, Cloud, nie zostawiaj mnie teraz... - szepnął zachrypniętym głosem, słowa ledwo opuszczały jego zdarte do krwi gardło. Wyciągnął przed siebie rękę i zacisnął pięść, mocą rozrywając sobie skórę, aż gęsta posoka nie popłynęła w dół, do ust nieprzytomnego...



Shai cofnął gwałtownie rękę, przerywając połączenie. Nie chciał, by Hayame widział wspomnienie tego. Nauczył się o tym nie myśleć, nie zamierzał do tego wracać. Zwilżył szybko wargi językiem.
- Rozmowa to za dużo powiedziane, bo jak dotąd starałem się go ignorować - odpowiedział i potarł palcami powieki.
- Dla mnie to też nie jest komfortowa sytuacja, bo im dłuższy mam z nim kontakt, tym trudniej odróżnić jego emocje od moich, a on... - westchnął, znów unosząc wzrok na Hayame.
- A on jest cholernie zdesperowany, pełen poczucia winy, wstydu... i lęku, ale nie mam pojęcia przed czym - dodał, uśmiechając się kątem ust krzywo. Wyciągnął rękę i dotknął delikatnie ręki Hayame, dopiero teraz zauważając, że niechcący zrobił mu mocą krzywdę, taką samą ranę, jak we wspomnieniu zrobił sobie. Użył mocy, by zasklepić ranę, znów poniekąd "łącząc" się z Hayame, gdy Tameari się odezwał.

- Wiesz, przed czym - drgnął, słysząc cichy głos umarłego. Co dziwne, Hayame też go usłyszał. Przez połączenie widział lekki zarys Tameariego, który wpatrywał się w Shaia.
- Wiesz, bo tobie też to zrobiono - niebienin otworzył szeroko oczy, wstrzymując na chwilę oddech. Przez jego twarz przebiegł dreszcz, a zaraz potem zmarszczył brwi.
- Nie mam pojęcia, o co Ci chodzi - syknął, ciesząc się, że Hayame tego nie słyszy... Nie wiedział o tym, iż ten doskonale mógł usłyszeć ich wymianę zdań.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hayame Zankoku no Heiwa
PostWysłany: Śro 17:28, 12 Lis 2014 
Inni


Dołączył: 23 Cze 2014
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Hayame zmarszczył się, gdy nagle do jego umysłu dotarło tyle obrazów i wspomnień. Gdyby nie to, że Tameari stracił oko, pewnie nie umiałby dobrze rozłożyć zdarzeń w czasie. Był zdziwiony i zaskoczony. Ten mężczyzna, który był jego ojcem... Mimo miłych słówek i gestów, Hayame od razu rozpoznał w nim skurwiela. Rozpoznał w nim też samego siebie. Odruchowo spojrzał nawet w lustro, które stało tuż obok niego przy ścianie.

Krzyknął cicho, gdy dostrzegł przy Shaiu ledwo widzialną poświatę, jakby zjawę. Skierował na Shaia zdezorientowany wzrok, jednak po chwili ten wyostrzył się.

- Tchórz - warknął w stronę "ducha", robiąc krok w jego kierunku. - Pieprzony egoista.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shai Lailah Ora
PostWysłany: Śro 19:02, 12 Lis 2014 
Inni


Dołączył: 23 Cze 2014
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Duch poruszył się nerwowo, ale nie cofnął się. Kiwnął głową, wpatrując się w swojego syna.
- Masz rację. Przepraszam - powiedział, a Shai znów poczuł jego emocje, tym razem jeszcze silniejsze. Dodatkowo, zaczynał odczuwać gniew Hayame.

Niebianin przymknął oczy, próbując oddychać głęboko, gdy obie energie - Hayame i Tameariego - zaczęły wręcz na niego napierać. Czuł, jakby ktoś wciskał mu coś w głowę, nie przejmując się oporem jasnowłosego.
- Wiem, że to zły moment... - zaczął, zwilżając wargi i unosząc wzrok na oba wampiry. Coraz trudniej mu się oddychało. Z prawego oka niemal ściekła mu krew.
- Ale obaj macie wypierdalać z mojej głowy - syknął, mentalnie "łapiąc" łączącą ich nić energetyczną i brutalnie ją rozrywając. Wtedy Tameari zniknął z jego i Hayame widoku. Oparł się plecami o ścianę i zjechał w dół, zanosząc się duszącym kaszlem. Oparł rękę o podłogę, by przypadkiem nie upaść.

- Potem... Postaram się, żebyście mogli jeszcze... porozmawiać, ale... Potrzebuję chwili odpoczynku. Łeb mi pęka - powiedział do Hayame, gdy udało mu się złapać oddech.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hayame Zankoku no Heiwa
PostWysłany: Śro 21:12, 12 Lis 2014 
Inni


Dołączył: 23 Cze 2014
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Hayame oddychał cięzko, z zaciśniętymi pięściami wpatrując się w miejsce, gdzie przed chwilą widział swojego ojca. Uspokoił się, gdy zwrócił uwagę na stan Shaia. Podszedł do niego i klęknął, ścierając z policzka porządną kroplę krwi.

- Przeprasza, nie pomyślałem - powiedział spokojnie i ujął w dłoń twarzyczkę młodszego.

W drzwiach do pokoju pokazał się nagle Rikke. Mężczyzna stanął przygarbiony i zakapturzony, z matowymi oczami i szarą cerą. Wyglądał strasznie. Zupełnie jak wygłodzony wampir wystawiony na słońce.

- Wybaczcie, że wam przeszkadzam - odparł, nie chcąc najwyraźniej wnikać w całe zdarzenie. - Możecie zostać w tym pokoju. Są tu dwa czyste łóżka, ja zostanę na dole. Macie też łazienkę na korytarzu - dodał i przetarł zmęczone oczy. - Jutro opowiem wam co dokładnie stało się z Tamearim.

Przez jego twarz przemknął grymas, gdy wymawiał imię dawnego kochanka. Obrócił się i wyszedł z pokoju, nawet nie zerkając na jego wnętrze.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Strona 6 z 7
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Forum www.circleofoccultscience.fora.pl Strona Główna  ~  Zdarzenia alternatywne

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu


 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach