Forum www.circleofoccultscience.fora.pl Strona Główna
Autor Wiadomość
<    Zdarzenia alternatywne   ~   Tamashi no Heiwa & Shanae Zankoku
Shanae Zankoku
PostWysłany: Nie 14:29, 03 Cze 2012 



Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Shanae niemal skulił się w sobie, widząc skrzywienie ust smoka. Zamknął szybko oczy, zaciskając palce na swojej koszuli.
Nie widział tego. Nie widział, nie widział, nie widział, nie chciał tego widzieć!

Otworzył oczy i podniósł się powoli do siadu, opuszczając nogi na podłogę.
- Pójdę spać na dół... Dobranoc, Tamashi - powiedział cicho, wstając w końcu z łóżka. Poszedł w kierunku drzwi, zaciskając lekko palce.

Miał ochotę zacisnąć pięści i przyłożyć sobie w brzuch. Albo na niego upaść. Albo zrobić cokolwiek, byle by go nie było, cofnąć czas, wywołać poronienie, cokolwiek... Chciał już tylko być ponownie sobą. Chciał wrócić do momentu, gdy był aroganckim członkiem Ostrzy, gdy największym problemem było zajęte pole do ćwiczeń. Nigdy się do tego nie przyznał, ale mimo wszystko tęsknił do swojego "poprzedniego" życia. Do Ojca, Matki, Dziadka. Do życia według ustalonego porządku, bez potrzeby uważania na inną osobę, bez troszczenia się, bez dzieci, bez niepotrzebnych, kłopotliwych uczuć...!

Zamknął za sobą cichutko drzwi, zaciskając mocno zęby, by nie wrzasnąć.

Po raz pierwszy Shanae żałował, że kiedykolwiek spotkał i pokochał Tamashiego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tamashi no Heiwa
PostWysłany: Nie 15:09, 03 Cze 2012 
Administrator


Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Tamashi podniósł się razem Shanae, jednak nie zatrzymał go. Siedział chwilę w ciszy, przyglądając się zamkniętym drzwiom i bezsilnie zaciskając pięści.
Naprawdę żałował. Poczuł żal do siebie samego, że pozwolił sobie na coś takiego, że zamieszkał z nim, przywiązał do siebie... Kusił tam, wtedy, w swoim gabinecie w wierzy. Poczuł wilgoć pod powiekami.
Kiedyś był wolnym smokiem, w każdej chwili mógł po prostu rzucić wszystko, rozłożyć skrzydła i polecieć. Właśnie, skrzydła.
Tamashi obrócił się za siebie, jakby rzeczywiście mógł je tam teraz zobaczyć.
Kiedyś używał ich praktycznie codziennie, tak jak swojej mocy. Teraz używał ich sporadycznie.

Wstał z łóżka i podszedł do okna, odsłaniając zasłony i wpatrując się w zachodzące powoli słońce. Otworzył drewniane ramy i wskoczył na parapet, ostrożnie spoglądając w dół. Rozłożył skrzydła, zginając je za plecami i wciągając do płuc orzeźwiające, niezwykle przyjemne powietrze.
Skoczył, tuż nad ziemią rozkładając fioletowe kończyny i lecąc szybko w stronę lasu.

Zastanawiał się, czy gdyby się postarał, mógłby odnaleźć Hideyoshiego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shanae Zankoku
PostWysłany: Nie 15:41, 03 Cze 2012 



Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Następne dni były... trudne. Shanae nie miał siły myśleć o dziecku, a już tym bardziej o przygotowaniach do jego przyjścia na świat, dlatego przytakiwał we wszystkim Tamashiemu. Patrzył przy tym na smoka zamyślono-smutnawym wzrokiem.

Zastanawiał się, jak potoczyły by się ich losy, gdyby się nie poznali. Albo czy gdyby Tamashi został z Hideyoshim, to wrócili by do swoich dawnych "ja". Czy smok żałuje, że wrócił? Czy czół do niego odrazę, jednak obowiązek nie pozwalał mu na okazywanie tego? Czy chciałby wrócić do Ory? Czy niebianin był dla niego lepszym partnerem niż Shanae?

Wampir starał się odganiać takie myśli, ale wracały niczym bumerang, wciąż i wciąż zakłócając jego sen. Miał coraz mniejszy apetyt, jadał już tylko z poczucia obowiązku wobec istotki, którą nosił pod sercem. Kochał swoje dziecko, bardzo je kochał, ale czasami miał ogromną chęć, by go nie było, by znikło.

Potem dowiedział się o śmierci Rosiera. O tym, że spodziewał się dzieci - o słodka ironio - Hideyoshiego, że nie wytrzymał psychicznie... Poczuł się słabo na myśl, że jego przyjaciel sam siebie zaszlachtował, chcąc pozbyć się niechcianych bachorów.


Teraz siedział na kanapie, kuląc się, by przetrwać ból rozchodzący się po jego ciele. Drgnął, czując wilgoć na rękach, którymi obejmował brzuch oraz w... ekhym, tylnej części swojego ciała. Odsunął lekko ręce, patrząc na nie spanikowany. Krew odznaczała się zarówno na białej skórze wampira jak i na jego białej koszuli.
- Tam... Tamashi! - krzyknął spanikowany, próbując wstać.


Ostatnio zmieniony przez Shanae Zankoku dnia Nie 15:43, 03 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tamashi no Heiwa
PostWysłany: Nie 15:57, 03 Cze 2012 
Administrator


Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Tamashi siedział zadumany w pokoju dla dziecka i kończył składać ostatni mebelek. Pokój wyglądał ładnie, błękitne ściany nie wydawały się już tak ciemne, a jasne mebelki idealnie współgrały z kanarkowymi wzorkami na ścianach.
Smok oparł się na rękach i otaksował wszystko wzrokiem. Cieszył się, że udało mu się zrobić wszystko przed pójściem do medyka. Właśnie. Musiał jeszcze oporządzić konie, by jutro z samego rana udać się z Shanae do miasta.
Wstał z podłogi i otrzepał ręce o długie spodnie, jakie miał na sobie. Obrócił nagle głowę w stronę drzwi, słysząc krzyk kochanka.

Zbiegł prędko po schodach, prosto do salonu i klęknął przy Shanae, całkowicie sparaliżowany. Krew byłana jego rękach, na jego brzuchu, koszuli, na wszystkim.
Starał się otrzeźwić umysł, by wymyślić coś sensownego.

-Shanae, Shanae, Shanae - powtarzał jak w amoku, patrząc na rany ze strachem, rozpaczą niemal.

Wreszcie podniósł chłopaka i nie zważając na jego jęki, szybko wziął go na ręce. Wybiegł z domu, nie przejmując się niczym i rozkładając prędko skrzydła.
Zdawał sobie sprawę, że wampir nie powinien się ruszać, jednak zostanie w domu i patrzenie, jak ten się wykrwawia nie wchodziło w grę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shanae Zankoku
PostWysłany: Nie 16:03, 03 Cze 2012 



Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Wampir trząsł się, łapiąc Tamashiego za ramię i wbijając zakrwawione palce w jego ciało. Patrzył szeroko otwartymi oczami na swoją drugą rękę, całą w posoce, próbując nią zatamować krwawienie z wciąż poszerzającej się rany na brzuchu.

Nie myślał o tym, że jest nad ziemią, że jego ciało pokryła gęsia skórka. Jedyne, co zaprzątało teraz jego myśli, było dziecko. Oczywiście, wcześniej miewał chwilę, gdy go nie chciał, gdy błagał tylko o to, by zniknęło, ale teraz, gdy stało się to rzeczywistością... Bał się. Cholernie się bał, nie chciał go stracić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tamashi no Heiwa
PostWysłany: Nie 16:28, 03 Cze 2012 
Administrator


Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Tamashi opierał się o drzwi, z zaciśniętymi oczami błagając o to, by dziecku nic nie było. O Shana nie martwił się tak bardzo, w końcu był wampirem -jego ciało potrafiło znieść naprawdę wiele. Martwił się o niemowlę, które nie było tak silne jak jego tata.

Za drzwiami był medyk i Shanae, który od pewnego momentu ich lotu był nieprzytomny.
Smok nie wiedział ile stoi pod tymi drzwiami. Mógłby stać w nieskończoność, byleby małemu nic nie było.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shanae Zankoku
PostWysłany: Nie 16:37, 03 Cze 2012 



Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Półtorej godziny później drzwi otworzyły się delikatnie i stanął w nich smutny Tori. Jego ubranie było umazane krwią, a zza jego pleców dochodził cichy szloch i desperackie prośby, by to wszystko było nieprawdą wyszeptane w próżnię.

Medyk spojrzał na smoka, kręcąc przecząco głową.
- Nic nie dało się zrobić... Było martwe jeszcze zanim zaczęło się krwawienie. Przykro mi - powiedział cicho.

Shanae leżał na stole zabiegowym, skulony, przyciskając kolana do piersi, a zakrwawionymi rękoma zakrywał uszy. Trząsł się, płacząc i szepcząc, nie chcąc uwierzyć w to, czego był niechcianym świadkiem. Medyk ocucił go, potrzebował go przytomnego przy całym... zabiegu. Był on bolesny, bardzo bolesny, ale wiadomość o przedwczesnej śmierci potomka była jeszcze gorsza.

To był chłopiec. Malutki wampirek, o jasnofioletowym puszku na umytej już główce. Zwłoki dziecka leżały na małym stoliku, okryte z czułością kocykami.

Wampir zsunął się, a raczej spadł na podłogę, w rozpiętej, zakrwawionej koszuli i bez dolnego odzienia. Uniósł się, podchodząc do stolika i opierając się o niego rękami. Spojrzał na zawiniątko i upadł na kolana, zawieszając głowę i trzęsąc się cały. Zacisnął mocno palce na krawędziach stołu, niezdolny do niczego innego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tamashi no Heiwa
PostWysłany: Nie 17:14, 03 Cze 2012 
Administrator


Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Tamashi wstał, jak tylko usłyszał dźwięk otwieranych drzwi.Prawie nie zwracał uwagi na Toriego, choć słowa przez niego wypowiedziane dotarły do niego. Zbyt gwałtownie.
Smok niekontrolowanie odepchnął mężczyznę, patrząc przerażonym wzrokiem na płaczącego wampira. Na małe, różowe zawiniątko, niewielką główkę, drobniutkie rzęsy...

Cofnął się szybko i zwymiotował rzadką, wodnistą substancją niedaleko drzwi do medyka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shanae Zankoku
PostWysłany: Nie 17:31, 03 Cze 2012 



Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Miesiąc później.

Shanae siedział na kanapie, skulony i przykryty kocem. Patrzył w ogień, zmęczony już wszystkim.
Nie sądził, by któryś z nich "pogodził" się już ze śmiercią dziecka, mimo tego, iż dziś je pochowali. Wcześniej żaden nie miał do tego głowy. Wampir ani razu nie wszedł do pokoju dla dziecka, czasami jedynie stawał przed jego drzwiami, kładł rękę na klamce i rezygnował.

Między nim a Tamashim paradoksalnie zrodził się dystans. Zamiast zbliżyć się do siebie, wspierać, oni oddalali się, przeżywając tą tragedię na swój własny sposób.

Wampir był już tym zmęczony. Był zmęczony ciszą między nimi, pełnymi oskarżenia spojrzeniami, mijaniem się w ciemnych korytarzach. Pochylił się i podrapał się po czole. Czuł prawie to samo, co w trakcie ciąży - chęć wrócenia do dawnego siebie. Teraz jednak powodem był nieprzemijający ból, który odczuwał za każdym razem, patrząc na swoje ciało cz na smoka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tamashi no Heiwa
PostWysłany: Nie 19:39, 03 Cze 2012 
Administrator


Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Tamashi siedział na kanapie w salonie i wrzucał kawałki połamanego łóżeczka do palącego się kominka.
Dzisiaj pochowali ich dziecko. Malucha, który mógł właśnie teraz, radośnie gaworzyć w jego ramionach. Małego synka, dla którego Shanae wymyślałby właśnie imię...

Warknął wściekle i wrzucił do kominka ostatnią część. Dusił się. Nie potrafił patrzeć na kochanka tak, jak kiedyś, bez żalu i oskarżenia. Nie chciał winić go za to, co się stało. Ale wiedział jak wyglądały jego oczy, gdy patrzył na Shanae.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shanae Zankoku
PostWysłany: Nie 19:57, 03 Cze 2012 



Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Wstał powoli, zsuwając koc ramion. Miał na sobie już swoje ciuchy i... czuł się przez to winny. Westchnął cicho, opuszczając swój pokój i idąc za zapachem krwi kochanka.

Stanął w drzwiach, przyglądając się smokowi w ciszy. Niemal namacalnie czuł barierę między nimi. I chociaż, cholera, kochał tego mężczyznę, to i tak wiedział, że...
- To koniec, prawda, Tamashi? - powiedział cicho, robiąc kilka kroków w przód. - Doszliśmy do tego momentu, kiedy jedyne, co możemy zrobić to zranić się nawzajem jeszcze mocniej.

Skrzyżował ręce na piersi, chociaż wyglądało to tak, jakby po prostu sam siebie obejmował.
- Może powinniśmy powiedzieć sobie "stop", pożegnać się bez kłótni i zwalania winy na drugą osobę... i odejść każdy w swoim kierunku? - powiedział cicho, patrząc na płonące szczątki łóżeczka dla dziecka. Miał ochotę się rozpłakać, ale nie widział innego wyjścia niż rozstanie. Nie sądził, by byli w stanie "jakoś" naprawić ich związek. Całą ciążę kopali pod nim dołki, a dziecko, które miało je zapełnić... nie ma go, nie ma czym wypełnić te luki.


Ostatnio zmieniony przez Shanae Zankoku dnia Nie 20:05, 03 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tamashi no Heiwa
PostWysłany: Nie 20:05, 03 Cze 2012 
Administrator


Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Tamashi skierował na niego umęczony wzrok, wcale nie będąc zaskoczonym słowami wampira. Też nad tym myślał. Tyle, że on nie miał na tyle odwagi by powiedzieć o tym Shanae.
Wrócił wzrokiem na ogień i przeczesał włosy obiema dłońmi, pochylając się do przodu. Kiedyś wydawało mu się, że zrobi dla Shanae wszystko, że zostanie z nim, chodźby miał go zmusić. Ale to minęło. Chęć bycia z wampirem wyparowała niemal całkowicie, choć nadal czuł do niego niemal tak silne uczucie, co zawsze. Czy był jednak sens ciągnięcia tej maskarady? Stawiania sobie wzajemnie barier, ograniczania się?
Shanae był młody, mógł ułożyć życie tak, jakby wszystkie niepowodzenia, które do tej pory go spotkały, nie miały absolutnie żadnego znaczenia.

Przechylił głowę, patrząc na niego i przytaknął, choć w jego oczach pojawiły się łzy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shanae Zankoku
PostWysłany: Nie 20:15, 03 Cze 2012 



Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Wampir podszedł powoli do kochanka i ukucnął przed nim, kładąc rękę na jego kolanie. Pogłaskał go po nim delikatnie, przełykając ślinę.
- Kocham cię, Tamashi - powiedział miękko, patrząc mu w oczy. - Ale mam wrażenie, że uczucie, które nas łączy... Nie uwzględnia bycia ze sobą.

Uniósł się delikatnie, chcąc go pocałować. Zawahał się jednak i ucałował czoło smoka, przymykając na chwilę oczy i starając się opanować łzy, które do nich napłynęły. Odsunął się, wstając.
- Pójdę się spakować - powiedział jeszcze ciszej niż wcześniej, boleśnie uświadamiając sobie, że naprawdę się rozstają.

Powoli skierował się do drzwi, a w jego umyśle była pustka. Nie wiedział, gdzie powinien pójść, co zrobić, jak sobie poradzi... Czuł jednak, że jeśli nie wyjedzie już dziś, to nigdy nie znajdzie w sobie siły, by to zrobić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tamashi no Heiwa
PostWysłany: Nie 20:31, 03 Cze 2012 
Administrator


Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Tamashi zagryzł wargę, by nie wyrwał mu się szloch. Wstał za wampirem szybko i złapał go za rękę, przyciągając trochę do siebie i patrząc na niego z żalem i przygnębieniem.

-Przestań, dokąd pójdziesz? - szepnął,starając się opanować łzy. - Zostań, jeszcze tylko chwilę... Może to za pochopna decyzja, może się uda, ja mógłbym... - Przełknął ślinę i puścił go, zwieszając głowę niczym zbite szczenię.

Zrozumiał, że te słowa są bezsensowne. Gdyby miało się poprawić, już dawno byłoby dobrze. A nie było.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shanae Zankoku
PostWysłany: Nie 20:38, 03 Cze 2012 



Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Shanae popatrzył na smoka, po czym instynktownie przysunął się do niego i objął jego ramiona swoimi, przytulając go do siebie i wsuwając mu dłoń we włosy.
- Tamashi... - zaczął cicho, samemu ledwo powstrzymując łzy. - Kochanie... Obaj wiemy, że już nic nie naprawimy. Powiedz mi, ani razu nie pomyślałeś o tym, że chciałbyś znowu być wolnym, dumnym smokiem, nie skrępowanym, używającym mocy i skrzydeł? - zapytał retorycznie, całując go w skroń.
- Obaj się zmieniliśmy. Na początku na dobre, ale teraz... Dusimy siebie nawzajem. Jeśli zostaniemy razem, będziemy się tylko ranić. Cholera, Tam, kocham cię, tak cholernie cię kocham, nie chcę odchodzić, ale... Jeśli zostanę, będziemy tylko ciągnąć tą od jakiegoś czasu toksyczną relację.

Znów pocałował jego skroń, przytulając się do niego desperacko. Pogłaskał jego włosy i odsunął się w końcu.
- Jest źle, Tamashi. A my nawet nie wiemy, czy możemy to naprawić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Strona 10 z 12
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11, 12  Następny
Forum www.circleofoccultscience.fora.pl Strona Główna  ~  Zdarzenia alternatywne

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu


 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach