Forum www.circleofoccultscience.fora.pl Strona Główna
Autor Wiadomość
<    Zdarzenia alternatywne   ~   Lilye Nocca & Ossen Attano
Lilye Nocca
PostWysłany: Sob 13:09, 30 Maj 2015 
Inni


Dołączył: 31 Lip 2014
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


~~* Ossen *~~
Oss kontynuował ruchy, chaotycznie całując młodszego po plecach. Gdy ten nie obracał się do niego twarzą, mężczyzna miał nieodparte wrażenie, że to Yazoo znów tak chętnie mu się oddaje. Co dziwne, wcale nie czuł się gorzej, gdy powracał do rzeczywistości. Jedynie jakieś dziwne, ciepłe dreszcze przechodziły mu po plecach.
Otępiały wzrok i wpatrzone w starszego złote tęczówki Lilye sprawiły tylko, że Oss zapragnął widzieć jego twarz częściej. Dlatego po kilku ruchach bioder wycofał się całkowicie i brutalnie przewrócił chłopaka na plecy, krępując jego nadgarstki i sięgając do wyprężonego penisa.

- I co, dobrze ci, gdy czujesz go w środku? - zapytał, pieszcząc go wprawnie po całej długości.


~~* Lilye *~~

- Nyh! - szarpnął biodrami w górę, wbijając się chętnie penisem w zaciśniętą dłoń kochanka. Popatrzył na niego, oddychając szybko i wijąc się mimowolnie w pościeli.
- T...Tak... - odparł, usłużnie rozkładając drżące uda i znów poruszając biodrami. Chciał go z powrotem w środku, nawet jeśli oznaczało by to koniec dotyku na jego fiucie. Czuł niemal fizyczną potrzebę, by smok znów zaczął go brać.
- Oss... - wyjęczał jego imię proszącym, niemal zdesperowanym głosem. Mimo przyjemności płynącej z pieszczot, miał wrażenie, że nie zdoła dojść jeśli starszy nie wejdzie w niego jeszcze raz. Odruchowo szarpnął rękoma, chcąc go złapać za ramiona i obiąć, jednak uchwyt jasnowłosego skutecznie mu to uskuteczniał. Zarzucił więc jedą nogę na jego biodro, próbując go do siebie przysunąć.


~~* Ossen *~~

Oss uśmiechnął się lubieżnie pod nosem. Puścił jego penisa, zostawiając go wyprężonego w stronę sufitu i złapał jedno z jego ud, by rozszerzyć mu bardziej nogi. Wszedł w chłopaka ponownie, zakładając sobie jego nogę na ramię i kąsając go mało delikatnie po udzie. Poruszał się płynnie i szybko, chcąc dobrze trafiać w prostatę Lil.


~~* Lilye *~~

Drżał lekko, patrząc na mężczyznę. Nie protestował na takie zachowanie, ba, sam chętnie rozsunął nogi przed nim, a gdy poczuł go ponownie w sobie, wyprężył się, jęcząc jego imię. Zacisnął palce na prześcieradle, walcząc z pokusą dotknięcia własnego fiuta.
- O kur... wa... Oss! - było mu cholernie dobrze, a bolesne ugryzienia tylko go nakręcały. Czuł przyjemne dreszcze przechodzące mu po kręgosłupie, a gdy smok trafił w jego czuły punkt, elf do końca odleciał. Był głośny, gdy jęczał i prosił, by starszy nie przestawał. W końcu wykrzyczał niemal imię kochanka i doszedł, brudząc własny brzuch i tors.


~~* Ossen *~~

Mężczyzna poruszał się jeszcze chwilę, bacznie przyglądając się twarzy Lil. Uwielbiał, gdy jego kochankowie byli głośni, a w przypadku Lilye, działało to na niego ze zdwojoną siłą.
Opadł na chłopaka gdy doszedł i od razu pocałował go głęboko, nie dając mu odetchnąć po przebytym orgaźmie. Był lekko spocony, kropelki potu spływały mu po plecach.

Oss miał ochotę coś powiedzieć, jednak nie za bardzo wiedział co. Cieszyło go i nakręcało to, że chłopak oddał mu swój pierwszy raz, a jednak również napawało dziwną obawą. Mężczyzna poczuł się w pewnym sensie odpowiedzialny za młodszego i nie miał pojęcia jak miałby się podjąć opieki nad nim.


~~* Lilye *~~

Oddał pocałunek chętnie, pomrukując jeszcze pod starszym. Uniósł ręce i pogłaskał go po mokrych plecach, a gdy przerwali pocałunek, by zaczerpnąć powietrza, uśmiechnął się do Ossa z niekontrolowaną słodyczą. Złoto w jego oczach powoli ustępowało, a oddech wyrównywał się.
- Mmm... - zamruczał, nie mając jednak nic do dodania. Powoli docierało do niego, jak szybko podłożył się starszemu. I odsunąwszy na bok całą przyjemność ze stosunku, teraz poczuł się lekko zawstydzony tym, jak głośny i chętny był. Nawet pomijając to jak szybko rozłożył nogi, jego reakcje były zawstydzajace. Lilye poczuł gorąco w policzkach na samo wspomnienie.
Nie bardzo wiedział, jak ma się teraz zachować. Wiedział jedynie, że to nie robi z nich pary czy czegoś w tym stylu. Postanowił więc, że najlepiej będzie zachowywać się jak wcześniej, chociaż najchętniej wtuliby się w silny tors Ossa i wyśpiewał mu swoje uczucia.
- Kąpiel? - mruknął ponownie zachrypniętym, usatysfakcjonowanym głosem, znów głaszcząc kochanka po plecach.


~~* Ossen *~~

Mężczyzna opadł na pościel obok młodszego i ogarnął jego ciało ramieniem. Spojrzał w dół, by zobaczyć dokładnie jak z pomiędzy nóg Lil wypływa jego sperma. Uśmiechnął się na ten widok.

- Tak - odpowiedział, choć nie ruszył się z miejsca.

Był zbyt rozleniwiony by to zrobić. Potrzebował jeszcze chwili, by się uspokoić i nabrać sił. Miał ochotę na Lilye jeszcze raz. W pościeli, w kąpieli, na stole, na blacie... Zupełnie tak, jak kiedyś szalał z Yazoo.

- Teraz będziesz przychodził częściej? - zapytał, kierując swoje zimne, błękitne oczy na kochanka.


~~* Lilye *~~

Zaśmiał się na kontrast między zachowaniem a słowami smoka. Pozwolił się przyciągnąć, grzecznie przylegając torsem do jego boku. Uniósł lekko głowę, by móc na niego spojrzeć. Uśmiechnął się kątem ust na jego pytanie.
- Mam to wziąć za zaproszenie? - odparł, patrząc mu w oczy. Cholera, nie mógł zaprzeczyć, że właściwie mógłby darować sobie na razie kąpiel. Miał ochotę poujeżdżać Ossena, ale nie był pewny, jak starszy by na to zareagował. Wyciągnął więc rękę i po prostu przesuwał opuszkami palców po podbrzuszu kochanka, czasami drapiąc go zaczepnie. Był młody, siły szybko mu wracały.


~~* Ossen *~~

Głaskał Lilye między łopatkami, trzymając go przy sobie blisko. Czuł ciepło jego ciała, gdy tak się do niego przytulał i było to przyjemne, gdyż sam zawsze był odrobinę chłodniejszy, niż powinien. Możnaby sądzić, że wynikało to z jego ogólnego zgorzknienia na otoczenie.

- Ktoś tu widzę odpoczął - mruknął, unosząc kącik ust. - Niewyżyta suka.

Jego źrenice zwęziły się, gdy złapał dłoń młodszego i skierował ją bezpośrednio na swojego penisa. Jego twarz znów nabrała tego pewnego siebie, chłodnego wyrazu.


~~* Lilye *~~

Uniósł lekko brew, słysząc wyzwisko. W innych okolicznościach pewnie by się wkurzył i wyszedł, ale... Ossen zawsze potrafił sprawić, by to tylko mocniej go nakręcało. Uśmiechnął się kątem ust, pieszcząc ręką jego męskość. Po chwili zsunął się w dół i zajął się jego fiutem ustami, drażniąc go kolczykiem i umiejętnymi ruchami języka. Po kilku chwilach intensywnego obciągania, odsunął się powoli i usadowił się starszemu okrakiem nad biodrami. Miał zarużowione, wilgotne usta, jego oczy znów zaszły złotem, a penis prężył się dumnie. Złapał męskość kochanka i nakierował go na swoją dziurkę, opadając na niego. Z gardła wyrwał mu się cichy jęk, gdy nadział się na niego do końca. Posłał Ossenowi złośliwy uśmiech i zaczął się ruszać, najpierw delikatnie poruszając biodrami, nie odrywając się od niego, by po chwili już miarowo unosić biodra i opadać na niego. Oddychał szybko, przyspieszając ruchy bioder, znów czując tą potrzebę bycia zerżniętym od serca przez smoka.


~~* Ossen *~~

Oss patrzył na młodszego z dołu, szybko przyzwyczajając się do nowej sytuacji. Przez to, że całkowicie popadł w zemstę, nigdy nie sądził, że na jego drodze stanie ktoś, kto miałby choć cień szansy zastąpić mu Yazoo. Okazało się jednak, że pojawił się Lilye z jego uroczym uśmiechem, złotymi oczami i to jeszcze ze słodką, chetną dupą.


~~* Lilye *~~

Mruknął cicho, leżąc wygodnie na świerzo zmienionej pościeli. Zerknął na Ossena, który trzymał go władczo w pasie. Oprócz dwóch pierwszych razów, zaliczyli jeszcze jeden w łazience, a teraz odpoczywali po zasłużonej kąpieli. Ułożył głowę wygodniej na jego ramieniu i przymknął oczy, uśmiechając się delikatnie.
Było mu dobrze, mimo bolącego tyłka.

***

Od kilku tygodni za każdym razem, gdy się widzieli lądowali w łóżku. Albo przy ścianie, jeśli spotkali się na dworze. Potem zazwyczaj i tak szli do pokoju Ossena "na drugą rundę". Lilye nie zrezygnował bynajmniej z robienia starszemu laski, co to, to nie! Nie zamierzałrezygnować z czegoś, co dawało mu niezwykłą satysfakcję i przyjemność.
Był świadomy swoich uczuć do smoka. I tak samo świadomy był, czemu nie może niczego mu wyznać, jeśli chce dalej być tak blisko jasnowłosego. Owszem, dużo czasu spędzali skupiając się na fizycznej stronie ich znajomości, ale też zaczęli więcej ze sobą rozmawiać. I niemal w każdej rozmowie, prędzej czy później, Oss wspominał swojego dwanego kochanka. To był wyraźny sygnał dla Lilye, że starszy wciąż się "nie wyleczył" z poprzedniego związku i nie jest gotowy na zaden nowy. Czasem to było trudne, sprawiało, że niektóre noce spędzał czując się samotny, mimo ciasno obejmującego go kochanka. Mówił jednak sobie, że po prostu potrzeba czasu i cierpliwości. Uśmiechał się, odpowiadał na złośliwe komentarze, śmiał się ze specyficznego humoru smoka i znikał, zanim ten zdąrzył się obudzić, by wrócić tego samego wieczoru lub na następny dzień.
I tylko czasem patrzył na Ossena cieplej, niż powinien, z uśmiechem czulszym, niż powinien być.


~~* Ossen *~~

Oss odłożył na bok swoją zemstę, całkowicie poświęcając się Lilye. Mieszkał w wynajętym pokoju, swój dom omijając szerokim łukiem. Miał tam zbyt dużo rzeczy, które jasno wskazywały na to, kim był. Sztylety, miecze, trucizny, maska i wiele innych. Ukrywał swoją przeszłość przed obecnym kochankiem, tylko czasem żałując, że nie może być z nim tak szczery jak z Yazoo.
Z każdym dniem widział w nich więcej podobieństwa. Gdy w końcu, wiedziony instynktem i dziwnym przeczuciem, wreszcie przekonał się, że jego podejrzenia miały pokrycie. Lilye i Yazoo byli bowiem braćmi. Sprawdził to dwukrotnie u różnych medyków, dając mu próbkę włosów z naszyjnika i jeden należący do Lil.
Mężczyzna nie miał pojęcia, czy przyznać się młodszemu do swojego odkrycia. Nie chciał go oszukiwać, a z drugiej strony nie miał pojęcia jak zareagowałby Lilye na taką wiadomość.


~~* Lilye *~~

Obserwował smoka uważnie, widząc, że widocznie coś go rozprasza. Przebywali ze sobą już na tyle długo, że umiał to określić. Jednak na pytanie "CO się dzieje?" Oss tylko kręcił mu głową i zmieniał temat. Elf czuł się tym trochę rozdrażniony, ale robił dobrą minę do złej gry.

Jak teraz, gdy klęczał na łóżku starszego, z wypiętym w jego stronę tyłkiem i jęczał jego imię, będąc pieprzonym przez smoka. Zacisnął palce na poduszce przed nim, odchylając głowę za raz przez pociągnięcie za włosy. Słyszał świszczący, szybki oddech kochanka przy swoim uchu, czuł jego tors na swoich plecach, jego fiuta rżnącego go szybko i mocno.
- Ossen... Mocniej - wyjęczał niemal bez tchu, poddając się poczynaniom kochanka.


~~* Ossen *~~

Oss poruszał się gwałtownie i trochę już chaotycznie, wchodząc w chłopaka tak szybko jak potrafił. Młodszy zawsze krzyczał, by Ossen robił to mocniej, a mężczyzna często nie był jużpo prostu w stanie, dając z siebie wszystko. Miał mokre od potu plecy i czoło, sporadycznie gryzł Lil po plecach i karku, czasem dodatkowo ciągnąc go za włosy, by ten bardziej wygiął kręgosłup.

W końcu, gdy wyczuł koniec, zacisnął zęby na miękkiej skórze chłopaka i przytrzymał jego biodra przy sobie, gdy dochodził głęboko w jego wnętrze. Z pomiędzy jego ust wyrwało się przeziągłe Yazoo, stłumione lekko, jednak nie na tyle mocniej, by nie dało się tego zrozumieć.


~~* Lilye *~~

Otworzył oczy, a jego źrenice rozszerzyły się w nagłym szoku. Poczuł zimny, gwałtowny uścisk w brzuchu, gdy usłyszał imię, które wypowiedział starszy, dochodząc w jego tyłku. Zadrżał cały, opadając pałasko na łóżko i uspokając oddech, pozwalając, by smok wciąż na nim leżał.
Czuł... nie był pewny, jak to określić. Najpierw ból, gwałtowny i ostry, potem obrzydzenie, pełznące w górę jego kręgosłupa, piekący w oczy smutek i nagłą złość.
Dźwignął się na rękach, szarpnięciem wydostając spod smoka i usiadł szybko. Zwykle uczucie wypływającej z jego tyłka spermy dawało mu satysfakcję, teraz ukuło go wstydem i goryczą. Sięgnął po swoje spodnie, chcąc jak najszybciej ubrać się i wyparować z tego pokoju. Miał wrażenie, że ciężkie, nasiąknięte wonią seksu powietrze dusi go i lepi mu się do skóry.
- ... Mam na imię Lilye - powiedział w końcu, zachrypniętym od krzyków i gorzkim od uczuć głosem, głośno i wyraźnie. Zacisnął zęby, wczepiając palce w materiał spodni.
- Kurwa mać - syknął pod nosem, uśmiechając się cynicznie pod nosem. No tak. Oto masz, Lli, swoją cierpliwość i potrzebę czasu.
- Muszę być do niego kurewsko podobny, co? - dodał, prychając cicho przy tym. Pokręcił głową, ze złością próbując odziać nogi w materiał spodni.


~~* Ossen *~~

Oss nawet nie bardzo wiedział co się stało, gdy Lil tak szybko się spod niego wysunął. Dopiero usłyszawszy jego słowa, dotarło do niego jak wielki błąd popełnił. Podniósł się do siadu i odgarnął z twarzy długie, mokre włosy.

- Wybacz, nie kontrolowałem tego - powiedział, choć nie uważał by jakiekolwiek tłumaczenia miały sens. - Jesteście podobni, bo jesteście braćmi - dodał, uznając, że i tak nie będzie lepszej okazji by to wyznać. - Nie wiem jak dokładnie wygląda twoja wersja, ale w mojej twój brat umarł prawie że na moich rękach. I to przez ludzi dla których teraz pracujesz.


~~* Lilye *~~

Już w spodniach wstał gwałtownie i sięgnął po bluzę. Lepił się, czuł to, ale nie miał głowy teraz się nad tym zastanawiać.
Zmarszyczł brwi i w końcu spojrzał na smoka. Prychnął gwałtownie.
- Moim bratem? - powiedział, unosząc brew i patrząc kochankowi w oczy. - Mój brat złpał jakieś jebane choróbsko, od jednego z licznych kolesi, którzy go rypali za naszą stodołą, potem przywlókł to do domu i zaraził matkę, wymiotując na nią krwią. Była w ciąży, poroniła. Rodzice wysłali go do szkoły, żeby tam go wyprostowali, ale najwyraźniej się nie udało, bo zaraził się kolejnym syfem i zdechł - wywarczał wściekle. Nie chciał o tym rozmawiać, kochał brata, ale pamiętał tamto zdarzenie. Pamiętał, jak przyłapał go na kolanach przed znajomym ojca, obciągającego mu z zapałem. Pokręcił gwłatownie głową.
- Nie wiem, na jakiej podstawie sądzisz, że to był on, ale... - przerwał nagle, zaciskając zęby. Dał się wciągnąć w rozmowę, ale teraz uderzyło w niego coś innego.
Był zastępstwem. Od początku był tylko zastępstwem.
Syknął wściekle na własne myśli i szybko założył bluzę na spocony tors, by zaraz rozejrzeć się za butami.


~~* Ossen *~~

Oss parsknął śmiechem, by zakamuflować swoje zdenerwowanie i pokręcił głową.

- Twój brat był mi bliski co już wiesz - odparł. - Oddał mi swój pierwszy raz, obaj je sobie oddaliśmy, a zginął nie przez chorobę, a dlatego, że zamordowali go ludzie, dla których ty teraz pracujesz - dodał, a w jego głosie można było wyczytać lekką irytację.


~~* Lilye *~~

Prychnął, kręcąc głową. Nie maskował swojego zdenerwowania ani tego, jak mocno został zraniony. Pochylił się, szybko naciągając buty.
- Pierwszy raz? Tak Ci powiedział? - uniósł brew, patrząc starszemu w oczy. - Pierwszy raz to on dał dupy przyjacielowi ojca. Wiem, bo miałem tą "przyjemność" widzieć, jak zaciągał go do łóżka. Dzieliliśmy wtedy pokój. Wierz mi, jego "pierwsze razy" były już dawno wyczerpane zanim wyjechał - powiedział w miarę spokojnie, szybko prostując się.
- Ostrza go zabiły? Niby czemu? Dał dupy nie temu, co trzeba czy nie uważał na zęby przy obciąganiu? - zapytał prześmiewczo, starając się ogarnąć szalejące myśli.
- Yazoo był dziwką, Oss. Nie obchodziło go kto, byle by tylko mieć fiuta w dupie.
Pokręcił głową, a potem nagle uśmiechnął się gorzko.
- Najwyraźniej profesję wybraliśmy tą samą, chociaż z innych powodów.
Chciał stąd wyjść. Czuł, że jeszcze chwila i zwymiotuje.


~~* Ossen *~~

Oss zmarszczył brwi, patrząc na kochanka. Jego oczy wciąż były zimne, nie dało się z nich wyczytać nic prócz chłodu.

- Lilye, zrozum mnie - powiedział, unosząc się i chwytając młodszego za przegub dłoni. - Siłą rzeczy was porównuję i nie wiem... Nie wiem od czego dokładnie się uzależniłem, czy od ciebie, czy od twojego podobieństwa do Yazoo. Wiem jednak, że za nic w świecie nie chciałbym, by stała ci się krzywda.


~~* Lilye *~~

Spojrzał najpierw na dłoń, którą starszy go trzymał, a potem w jego oczy. Uśmiechnął się kątem ust, gorzko i cynicznie.
- Oczywiście, że nie - odparł zadziwiająco pewnym głosem, cichym i przesyconym smutkiem. Jego oczy lśniły napełniającymi je łzami. - Gdyby stała się mi krzywda, nie mógłbyś mnie pieprzyć udając, że spuszczasz się w nim.
Szarpnął ręką, wyrywając ją z uścisku mężczyzny. Niechciane łzy spłynęły mu po policzkach, gdy odwracał się szybko i niemal podbiegł do drzwi. Otworzył je szarpnięciem i wypadł z pokoju. Głośny, ostry trzask drzwi rozległ się w korytarzu na równi z odgłosem butów na schodach. Zbiegł szybko, mrugając, gdy obraz przed oczami zaczął mu się rozmywać.
Resztę nocy spędził wypłakując cały żal i ból w poduszkę, póki nie usnął zmęczony.


~~* Ossen *~~

Leżał wykończony na kanapie, wpatrując się tępo w sufit wynajmowanego pokoju. Niby nie miał już powodów, by nadal tutaj mieszkać, miał w końcu swój dom na obrzeżach miasta, a jednak już trzeci tydzień po kłótni z Lil, nadal zalegiwał w tym mało atrakcyjnym pomieszczeniu. Miał nadzieję, że chłopak do niego przyjdzie, nie miał pojęcia czemu dokładnie, jednak potrzebował mu wszystko wyjaśnić.


~~* Lilye *~~

Czuł, jakby biegał w kółko. Użył każdej możliwej metody, by dowiedzieć się więcej o swoim bracie. Oss twierdził, że to Ostrza go zabiły, więc właśnie tam szukał. Tracił nadzieje, aż w końcu udało mu się ustalić, że Yazoo... uciekł. Sfingował własną śmierć, a Ostrza - jak zawsze w takich sytuacjach - zwróciły się ku jego rodzinie. Ku rodzicom Lilye.
Jego brat właściwie zlecił ich morderstwo.
Trzymając się tego zaczął węszyć jeszcze mocniej. Zdziwił się, jak wiele może osiągnąć, po prostu przymilając się do odpowiednich osób. Nie musiał nawet z nimi spać. I tak oto miał trop, nikły, ale zawsze.

Wziął głęboki wdech, patrząc na drzwi przed sobą. Nie był pewny, czy chce o tym mówić Ossenowi. Czy chce, by smok wiedział o tym, iż jego kochany Yazoo żyje. Zacisnął zęby i zapukał, wciskając zaraz ręce w kieszenie spodni.
Chciał czy nie, mężczyźnie ta wiedza zwyczajnie się należała. No i Lilye nie mógł zaprzeczyć, że za nim tęsknił. Jak bardzo bycie zastępstwem by nie bolało, nadal kochał smoka. Nadal o nim myślał, to w jego ramionach chciał szukać ukojenia. Nie był tylko pewny, czy ze świadomością, w jaki sposób Oss na niego patrzy będzie mu tak samo... dobrze, jak bez niej.
Nie mniej, chciał go zobaczyć. Musiał.


~~* Ossen *~~

Wstał, słysząc pukanie i automatycznie, bezwiednie przywołał na twarz typowy dla siebie uśmiech. Czekał na Lilye, ale w tym czasie szukał kolejnych informatorów, którzy mogliby pomóc mu dowiedzieć się, kim tak na prawdę był Yazoo. Nie miał aktualnie żadnych konkretnych wiadomości, ale w takich wypadkach należało wykazać się odrobiną cierpliwości.

Odrzucił długie włosy, które wchodziły mu do oczu i otworzył drzwi. Uśmiechnął się kącikiem ust i gestem zaprosił młodszego do pokoju.


~~* Lilye *~~

Wszedł spokojnie do środka, odruchowo ściągając bluzę. W pomieszczeniu zawsze było bardzo ciepło, więc przyzwyczaił się już do tego gest tuż po przekroczeniu progu.
- Cześć, Oss - mruknął, rzucając bluzę na fotel i odwracając się do smoka. Zmierzył go spojrzeniem, wciąż zastanawiając się, jak ma mu powiedzieć o Yazoo.


~~* Ossen *~~

- Cześć Lilye - odpowiedział, patrząc na chłopaka przenikliwie. Znał jego ciało na pamięć, przyglądał się więc tylko temu, co zdradzały oczy chłopaka. - Miło jest znów cię tu widzieć - dodał, wycofując się w stronę okna i odsłaniając delikatnie zasłony.

Do pomieszczenia wdarło się trochę światła z jasnego księżyca i oświetliło sylwetkę Ossena. Niezbyt wiedział jak ma się zachować. Nie był dobry w przepraszaniu, z resztą nie do końca był przekonany, czy powinien to robić.


~~* Lilye *~~

- Domyślam się, że patrzenie "na mnie" jest dla Ciebie miłe - odparł zaczepnie i zaklną w myślach. Nie tak to miało brzmieć! Wziął głębszy oddech i podszedł do kanapy, by zaraz usiąść na niej wygodnie. Bez pytania poczęstował się łykiem wina z otwartej butelki.
- Potrzebuję pieniędzy - rzucił, chcąc sprowokować trochę smoka. Chciał.. Sam nie wiedział, czego. Niby przeprosin, ale co by to zmieniło? Niby zapewnienia, że Ossen patrzy na niego, na Lilye, nie na Młodszego Brata Yazoo, ale... czy by mu uwierzył? Chciał też jak najbardziej oddalić moment, kiedy powie smokowi o tym, co odkrył.
Nie chciał widzieć jego szczęścia, jego nadziei, gdy powie mu, że Yazoo żyje.


~~* Ossen *~~


Prychnął niczym rozkapryszony dzieciak i posłał Lil zirytowane spojrzenie. Po kilku tygodniach od ich ostatniego spotkania Lilye na prawdę mógłby już przestać się fochać.

- Nie tylko "patrzenie na ciebie" sprawia mi przyjemność - uniósł jeden kącik ust.

Mogło wyglądać to na atak, złośliwy komentarz, ale Ossenowi nie o to chodziło. Miał nadzieję, że zabrzmi to odrobinę inaczej, coś jak "to właśnie na ciebie lubię patrzeć i ciebie ruchać, a nie twojego brata". Jednak, wyrażanie swoich myśli nigdy nie szło mężczyźnie najlepiej.

- Na co te pieniądze? - zapytał, chcąc jak najszybciej kontynuować nowy temat.


~~* Lilye *~~

Skrzywił się lekko na komentarz Ossa. No tak, jeszcze pieprzenie[i] "go" sprawiało mężczyźnie przyjemność. Mógł sobie poudawać, że Yazoo...
Wzdrygnął się i znów upił łyk wina. Bogowie, tak bardzo chciał po prostu przestać wciąż przypominać sobie, że jest tylko chrzanionym zastępstwem brata!
- Wcześniej Cię nie obchodziło, na co wydaję pieniądze, tylko [i]jak dobrze
je zarobię - odbił piłeczkę, unosząc brew. Nie potrafił ukrywać uczuć, nigdy nie był w tym dobry, był zbyt... żywiołowy.
- Muszę opłacić czynsz i pooddawać długi. Mimo wszystko, mieszkanie w burdelu i nie przyjmowanie klientów jest dość kosztowne - dodał jednak zaraz, rozpaczliwie nie chcąc palnąć czegoś, co doprowadzi do kolejnej kłótni.


~~* Ossen *~~

Już na końcu języka miał "może powinieneś zacząć", ale na szczęście powstrzymał się przed wypowiedzeniem tego. Był zirytowany swoim położeniem, denerwowało go to, jak przebiegała wizyta Lilye, miał bowiem nadzieję, że będzie mógł po prostu przyszpilić chłopaka do ściany i jak zwykle zatrzymaćjego gadaninę sotrym pocałunkiem. Od Lil emanował jednak taki chłód, że Oss nie odważył się tego zrobić.

- Czemu masz długi, skoro brałeś ode mnie kasę i nigdy nie kazałem ci jej oddawać? - zapytał, chcąc tę sprawę załatwić jak najłagodniej potrafił.


~~* Lilye *~~

- Nie "brałem". Zarabiałem na nią, dokładnie tym samym językiem i ustami, którymi do ciebie teraz mówię - odparł, patrząc na mężczyznę zaczepnie, po czym pokazał mu język i po raz pierwszy od długiego czasu uśmiechnął się z rozbawieniem.
- A długi... To nie jest coś, o czym chcę z Tobą rozmawiać - dodał, wstając i podchodząc do niego. Położył mu ręce na torsie i powoli zsunął nimi w dół, zaczepiając palcami o jego pasek.
- To jak? Dasz mi zarobić czy powinienem zacząć pracować jak wszyscy inni tam, gdzie mieszkam? - zapytał, unosząc kącik ust i obserwując twarz smoka. Intensywnie odpychał od siebie myśli o Yazoo, chciał już klęknąć i pozwolić mężczyźnie posuwać się w usta jak szybko, mocno czy głęboko będzie chciał.
Byle tylko przez chwilę oderwać się od rzeczywistości i poudawać, że wcale nie wie o Ossenie i Yazoo.


~~* Ossen *~~

Dreszcz przeszedł po jego ciele tam, gdzie dotknął go młodszy, Oss uśmiechnął się więc, szybko reagująć i chwytając Lil za brodę, zadarł jego głowę do góry.

- Dam ci tę kasę Lil - powiedział poważnie, a jego źrenice zwęziły się znacznie. - Ale nie dlatego, że zaraz rozłożysz nogi - zaznaczył, mimo wszystko nie chcąc, by Lilye myślał, że Ossen płaci mu za seks. Jeśli młodszy miał długi, Oss chciał mu po prostu pomóc.

Chwycił chłopaka za włosy i szarpnął go, popychając w kierunku podłogi. Lubił dominować, patrzeć na Lil z góry i widzieć, jak ten błaga. Zasłonił więc zamek w spodniach ręką i rzucił kochankowi wredny uśmiech.

- Klękaj i proś, mała zdziro.


~~* Lilye *~~

Zmierzył go uważnym wzrokiem. Odłożył całe myślenie na bok - i o kasie, i o Yazoo, i o wszystkim innym.
Syknął cicho i opadł na kolana. Spojrzał butnie w górę i uśmiechnął się. Przysunął twarz do ręki mężczyzny.
- Proszę Oss... - zamruczał i wysunął język, by przesunąć nim nęcąco po skórze starszego. Patrzył w górę, prosto w jego oczy.
- Pozwól mi possać twojego kutasa... Jestem pewny, że będziesz zadowolony - mruknął z ustami przy jego dłoni, a jego oczy zamieniły się złotem.


~~* Ossen *~~


Nie przestawał ściskać włosów chłopaka, zachowując niewzruszony wyraz twarzy. Przy tym chłopaku rozgrzewał się tak szybko, jakby był napalonym nastolatkiem. Lilye i jego oczy... Takie jak u Yazoo, a jednak inne.

- Postaw mi i wejdź na łóżko - powiedział nisko, czując że już zaczyna mu robić się gorąco. Odsłonił swoje krocze i zaczął badać opuszkiem palca wargi młodszego.


~~* Lilye *~~

Uśmiechnął się szerzej, łapiąc zębami za suwak rozporka starszego i pociągając go w dół. Szybko pomógł sobie rękoma i już po chwili pieścił językiem jego męskość, dokładnie tak, jak Oss lubił. Co jakiś czas patrzył w górę, prosto w jego oczy. W końcu odsunął się, trącając jeszcze nabrzmiały czubek penisa końcówką języka i wstał z klęczek. Zdjął cienki podkoszulek i sięgnął do spodni.
- Rozebrać się? - zapytał, rozpinając pasek i bardzo powoli odpinając guzik przy rozporku. Zrobił trzy, idealnie wymierzone kroki i stanął tuż przy łóżku.


~~* Ossen *~~

Nie spuszczał chłopaka z oczu, wciąż przyglądając się mu z góry. Kochał widzieć jak w jego ustach zanurza się męskość Ossa. Szybko, aż po jądra. Kolejna rzeczą którą chciałby zobaczyć, to jego twarz oblana gorącym nasieniem.

- Dobrze, że jesteś taki domyślny - powiedział, samemu odpinając guziki koszuli.

Światło księżyca wciąż wpadało przez okno, rzucając trochę światła na łóżko. Poza tym, w pomieszczeniu było prawie całkowicie ciemno.
Odrzucił na bok koszulę i pomasował się po stojącym penisie. Już nie mógł się doczekaćsię, aż Lil wystawi się przed nim jak zawodowa dziwka. Była to jedna z kolejnych rzeczy, która łączyła go z Yazoo. Obaj z jednej strony byli grzeczni i uroczy, a z drugiej zachowywali się tak zbereźnie... Ossen drgnał na samą myśl.


~~* Lilye *~~

Uniósł kącik ust i sparwnie pozbył się spodni. Oblizał lekko wargi, samemu będąc już na wpółtwardym. Jego oczy lśniły w ciemności złotem, gdy powoli opadł do tyłu na łóżko. Ustawił się tak, by padało na niego światło i wsunął palce w usta. Przesunął po nich dokładnie językiem i sięgnął w końcu w dół, do własnego tyłka. Obserwował smoka uważnie, gdy powoli dotykał się po dziurce, zaczynając się samemu rozciągać.


~~* Ossen *~~

Ossen uśmiechał się kącikiem ust, nie spuszczając z kochanka wzroku. Nie umiał nawet w myślach wyrazić tego, jak bardzo chłopak mu się podobał. Masował się po penisie, podchodząc do łóżka i obserwując uważnie działania Lil.

- Odwróć się na brzuch i pokaż mi ją - rozkazał niskim głosem, czując dreszcze pełznące po kręgosłupie.


~~* Lilye *~~

Odsunął palce od tyłka i przewrócił się na brzuch. Uniósł tyłek, opierając się na kolanach i położył wygodnie głowę na pościeli, by zaraz sięgnąć rękoma do własnych pośladków. Owszem, gdy robił to po raz pierwszy strasznie się krępował, ale teraz musiał przyznać, że go podniecało, gdy starszy patrzył, jak Lilye łapie się za pośladki i rozsuwa je tak, by dziurka była dokładnie widoczna. Odruchowo przesunął po niej palcem, by zaraz wsunąć go w siebie z pomrukiem.


~~* Ossen *~~

Westchnął, oglądając to małe "przedstawienie". Miał wielką ochotę już wejść w chłopaka, a z drugiej strony chciał zobaczyć, jak ten sam się prosi o jego kutasa. Jak nie może bez niego wytrzymać.

- Lilye... - mruknał dosyć cicho, podchodząc do niego od tyłu. Położył dłoń na jednym z pośladków i pomasował go, a zaraz zsunał rękę na udo.


~~* Lilye *~~

- Hmm? - zamruczał i wciągnął gwałtownie powietrze, gdy poczuł dotyk dłoni starszego. Oblizał szybko usta, czując rumieniec na policzkach. Dodał do palca kolejny, poruszając nimi szybko, wsuwając i wysuwając je z siebie. Wypiął się mocniej, na tyle na ile mógł, i poruszył biodrami.
- Oss... Zerżnij mnie już - powiedział cichym, zachrypniętym głosem, lekko napinając mięśnie ud i ponownie poruszając biodrami, jakby próbował sam nadziać się mocniej na własne palce.


~~* Ossen *~~

Oczy Ossena niemal się zaświeciły. Mężczyzna mógłby słuchać takicg próśb godzinami, choć wątpił czy byłby w stanie tyle im się oprzeć. Tylko Lilye wiedział jak go rozpalić do tego stopnia.
Jego czuły dotyk na pośladku i udzie młodszego zmienił się, gdy Oss wbił paznokcie w jego skórę i przesunął palcami. Uniósł jeden kącik ust, widząc powstające czerwone pręgi.
Zbliżył się do kochanka i poklepał go po drugim pośladku swoim nabrzmiałym i w pełni gotowym penisem.

- Dlaczego miałbym? - zapytał prowokująco.


~~* Lilye *~~

Jęknął gardłowo, czując wbijające się w jego skórę paznokcie. Oddychał szybko i był cholernie podniecony. Poruszył biodrami, próbując samemu nabić się na fiuta kochanka. Uniósł głowę na tyle, by móc spojrzeć w jego oczy swoimi złotymi i uśmiechnął się do niego prowokująco.
- Bo sądząc po twoim sterczącym kutasie, chcesz tego równie kurewsko mocno jak ja - odparł bardzo "brzydkim" językiem, zaraz oblizując nim usta i znów ocierając się tyłkiem o rzeczonego kutasa.


~~* Ossen *~~

Oss pokręcił głową, obdarzając chłopaka wrednym uśmiechem. Zaraz cofnął się, przerywając dotyk.

- Poproś - rozkazał niskim, poważnym tonem. - Poproś ładnie swojego pana.


~~* Lilye *~~

Jęknął cicho, instynktownie próbując znów przylec do mężczyzny. Rozsunął mocniej nogi, patrząc na niego przez ramię złotymi oczyma.
- Oss, panie, proszę, wsadź w końcu swojego fiuta w moją dupę, bo kurwa zwariuję, jak mnie zaraz nie zerżniesz - powiedział, zachrypłym od pożądania głosem, sięgając znów palcami do własnej dziurki i wsuwając w nią z cichym pomrukiem trzy palce.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ossen Attano
PostWysłany: Śro 2:37, 10 Cze 2015 
Inni


Dołączył: 31 Lip 2014
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


~~* Ossen *~~

Uśmiechnął się lubieżnie i skarcił chłopaka za wsadzanie palców, trzepiąc go po dłoni. Ponieważ sam już ledwo wytrzymywał, przysunął się do kochanka i podrapał go po plecach, chcąc by ten jeszcze mocniej się wypiął.
Nakierował męskość na szparkę i przepchnął do środka główkę, a zaraz i cały trzon. Odrzucił na kark włosy, mocno chwyciwszy Lilye w pasie i zaczął posuwać go tak, jak obaj lubili - mocno i szybko.


~~* Lilye *~~

Krzyknął cicho, zamykając oczy i falując ciałem w rytm ruchów starszego. Nie powstrzymywał się, jęcząc głośno. Jak zwykle też nie szczędził pochwał smokowi, chętnie mówiąc, jak mu dobrze robi, jak mu przyjemnie, dobrze, tak, szybciej, mocniej, Oss!

I osiągnął to, czego pragnął - nie myślał, kogo Oss teraz wspomina, czy patrzy na niego czy na Yazoo, jedyne, co go przepełniało, to ból, słodki, chciany ból agresywnych pchnięć i rozkosz, którą te pchnięcia mu dawały.


~~* Ossen *~~

Po tym, jak Ossen nie pieprzył się z nikim przez te dwa tygodnie, miał na prawdę dużą potrzebę by się zaspokoić. Nie miał więc zamiaru poprzestać na jednej rundzie i udało mu się dotrzymać postanowienia. Mimo, że Lil wydawał się być wykończony po pierwszym stosunku, Ossen nie darował mu i właśnie wsuwał się w niego w miarowym, powolnym tempie, sięgając jednak bardzo głęboko.
Obaj lubili agresywny i szybki seks, ale Oss czuł, że tym razem chce to zrobić inaczej. Falował nad kochankiem, będąc oplecionym przez jego nogi w pasie i co rusz całował go po szyi i całej twarzy. Usilnie starał się złapać z chłopakiem kontakt wzrokowy, a jednak ten jakby uciekał przed tym, poddańczo leżąc na plecach i postękując cicho.


~~* Lilye *~~

Nie sądził, że Oss będzie chciał "bawić się (z) nim dalej". Albo inaczej - wiedział, że na jednym razie się nie skończy, ale nie oczekiwał, że smok będzie tak... czuły. Nie potrafił tego inaczej nazwać, gdy czuł jego usta, pieszczące szyję półelfa, jego powolne, dogłębne ruchy, ciepły, niemal troskliwy dotyk jego dłoni na ciele.
Nie, tego Lilye się nie spodziewał i ni cholery nie był na to przygotowany.

Szybki i agresywny stosunek dawał mu ukojenie, odpędzał myśli, zostawiał tylko pierwotne żądze. Paradoksalnie, mimo ich wcześniejszych "wybryków", właśnie teraz, pod Ossenem w czasie tego zadziwiająco spokojnego seksu, miał wrażenie, że atmosfera stała się niesamowicie intymna. To nie był seks, za jaki się płaci, było nie było, dziwce. To było jak kochanie się. Z partnerem, na którym ci zależy.
Uniósł ręce i powoli przesunął nimi po plecach smoka, pojękując pod nim cicho, pozwalając na wszystko. Bał się spojrzeć mu w oczy, chociaż chciał, strasznie chciał, ale gdyby teraz zobaczył ten melancholijny wyraz twarzy Ossena, tą niemal wypisaną na jego twarzy tęsknotę za Yazoo... Złamało by go to. Kochał smoka, był gotowy przyznać się do tego tu i teraz, ale nie chciał słyszeć subtelnej odmowy, jaką ten by go poczęstował.
Albo i brutalnie szczerej, szybkiej i krótkiej odmowy, która była by bardziej "w stylu" Ossena.


~~* Ossen *~~

Oddychał przez usta, czując już powoli nadchodzące spełnienie. Nie sądził, że będzie mu tak dobrze, ale uczucie drugiego ciała tak blisko swojego sprawiało mu wiele przyjemności. Dotykał Lil, masował jego uda i pośladki, zostawiał na jego szyi mokre ślady po pocałunkach.

- Nie dam ci... tych pieniędzy - wydyszał w pewnym momencie gdy składał krótkie całusy na ustach kochanka. - Bo nie będę ci już potrzebny.


~~* Lilye *~~

- Co ty... chrzanisz? - zapytał, gdzieś na granicy świadomości rejestrując słowa smoka. Rozchylił wargi, oddychając ciężej i odruchowo odchylił mocniej głowę do tyłu. Brakowało mu jeszcze tylko chwili, by osiągnąć orgazm.
- To ja... nie będę potrzebny... Tobie, gdy... - zaczął mówić, jego głos był zachrypnięty, ale nie skończył zdania, wyginając się pod starszym lekko i oplątując go nogami mocniej. Wbił paznokcie w skórę na jego plecach i jęknął głośno, gardłowo, spuszczając się na ich brzuchy. Drżał cały, pojękując cicho.
To było dziwne uczucie. Jakby bardziej intensywne niż zazwyczaj, sprawiało, że drżał jeszcze mimo, iż uczucie spełnienia było już tylko przyjemnym echem w jego ciele.


~~* Ossen *~~

Smok pokręcił głową w reakcji na słowa kochanka, ale nie dał rady nic powiedzieć, gdyż jego również dosięgnął orgazm. Doszedł już drugi raz tej nocy głęboko w tyłku kochanka, jednak ten raz był zupełnie inny. Nawet z Yazoo nie doświadczył czegoś takiego.

- Gdy co? - postanowił pociągnąć temat i nie chcąc, by młodszy wywinął się z jego ramion, trzymał go mocno.

Skorzystał, tego, że Lil ma otwarte oczy i niemal natychmiast wbił w nie swój wzrok.


~~* Lilye *~~

Wziął głęboki, drżący oddech, patrząc starszemu w oczy. Przypomniał sobie, co chciał powiedzieć.
"To ja nie będę Tobie, gdy dowiesz się, że Yazoo żyje".
Zmarszczył na chwilę brwi, ból, strach i smutek niczym huragan odbijały się w jego oczach, gdy w końcu zamknął je, chcąc na chwilę odciąć się od twarzy smoka.
- Nie wiem. Nie mam pojęcia, co chciałem powiedzieć - odparł cicho, jego głos wciąż miał charakterystyczną dla "Zdartego gardła" chrypkę. Pokręcił lekko głową, głaszcząc wciąż polegującego na nim smoka po plecach.
Nie powie mu, nie może mu powiedzieć, nie chce stracić... tego.
Otworzył oczy i spojrzał na Ossena z mieszanką czułości i smutku. Uniósł lekko głowę, by móc sięgnąć ustami do jego warg i wciągnąć go w powolny pocałunek.


~~* Ossen *~~

Ponieważ sam również chciał pocałować kochanka w ten sposób, oddał pieszczotę z pełnym zaangażowaniem. Czule objął jego policzek ręką i zamknął oczy.
Martwił się, tylko ślepy by nie zauważył, że coś jest nie tak, że Lilye się martwi.
Smok nie potrafił jednak wydusić nic, co mogłoby pocieszyć młodszego, dlatego jedynie objął go mocniej.


~~* Lilye *~~

Mruknął, kontynuując pocałunek. Wtulił się w starszego, oplatając nogą jego biodro i nie przejmując się spermą, spływającą mu po pośladkach.
Tak, teraz było dobrze.

***

Wszedł nagi do pokoju, wycierając mokre włosy ręcznikiem. Minął tydzień od ich "pogodzenia się" i nadal ukrywał przed starszym prawdę o Yazoo. Bał się, zwyczaj bał się jego reakcji. Jednocześnie, mimowolnie był przeczulony na punkcie brata. Nie chciał o nim wspominać, najlepiej udawałby, że wcale o nim nie wie. Każde słowo smoka wydawało mu się teraz dwuznaczne, chociaż walczył z tym jak mógł.


~~* Ossen *~~

Siedział na parapecie i oglądał burzę, która toczyła się na zewnątrz. Miał już dosyć tego syfiastego pokoju, miał zamiar wrócić na stałe do domu. Nie mógł jednak pozwolić, by Lilye zobaczył całą jego broń, dlatego w chwilach gdy się rozstawali, pakował wszystko do piwnic. Narazie, gdy jego myśli krążyły głównie wokół Lil, Oss nie miał głowy do kontynuowania zemsty. Wkrótce musiałby wyjechać, namawiać do tego kochanka, ukrywać przed nim prawdę lub mu ją wyjawić.


~~* Lilye *~~

Podszedł do kochanka i oparł się biodrami o parapet, również patrząc za okno.
- Mmm - mruknął, mrużąc lekko oczy i uśmiechając się. Lubił burze. Mimo ostrzeżeń i zakazów, uwielbiał biegać w trakcie deszczu, słyszeć grzmienie nad sobą i widzieć otoczenie tylko przy blasku pioruna, urzekał go świeży zapach powietrza.
Odrzucił ręcznik na fotel i oparł się o ramię Ossena brodą, wciąż obserwując krajobraz.
- ... Wyrzucili mnie z burdelu - mruknął, w końcu wyjawiając, czemu od razu po przyjściu rzucił smoka na łóżka i zażądał ostrego rżnięcia, jakby potrzebował spożytkować nagromadzoną w nim złość .


~~* Ossen *~~

Spojrzał na kochanka i odruchowo otaksował jego sylwetkę zimnym wzrokiem. Nie mógł powiedzieć, że wiadomość młodszego jakoś specjalnie go zasmuciła, wolał wręcz, by Lil nie szlajał się po domu pełnym napalonych facetów.

- To doskonale się składa- powiedział.- Nie przynoś swoich rzeczy tutaj. Pomogę ci je zabrać i przeniesiemy się do mnie.


~~* Lilye *~~

- Nie martw się - odparł, zbliżając usta do jego ucha. - Obciągnąłem właścicielowi i dał mi jeszcze dwa dni - mruknął, lekko szczypiąc go wargami w ucho. Patrzył na niego jednak tak roziskrzonym i figlarnym spojrzeniem, że od razu można było się domyślić, że tylko "żartuje".
- No tak... Prawie zapomniałem, że to miało być nasze "neutralne miejsce" - zaśmiał się cicho, odsuwając się i przeciągając.
- Właściwie, gdzie mieszkasz? - zapytał ciekawie. Starał się być jak najbardziej sobą sprzed sprawy z Yazoo.


~~* Ossen *~~

Zamarł w reakcji na słowa kochanka. Nie dlatego, że wziął jego wypowiedź na poważnie, wiedział przecież, że Lil żartuje. Przeraziła go jednak myśl, która niespodziewanie pojawiła się w jego głowie. "Obciągnij mi, a dam ci jeszcze całe życie."
Niby nie myślał o chłopaku jako o przygodzie, czy przelotnym romansie, a jednak też nigdy nie zastanawiał się, czy mógłby planować wspólne życie, tak jak kiedyś robili to z Yazoo.

- W domu za miastem - odpowiedział, schodząc z parapetu.

Zbliżył się do Lil i przyciągnął do siebie za nadgarstek.


~~* Lilye *~~

Uniósł lekko brew, ale podszedł grzecznie do mężczyzny. Obiął go w pasie i oparł głowę o jego tors, dotykając policzkiem skóry smoka. Przymknął odruchowo oczy, słysząc równy, silny rytm jego serca. Uśmiechnął się pod nosem lekko.
"Niemal, jak zakochani" pomyślał, dając sobie jeszcze chwilę tej czułości, po czym odsunął głowę i spojrzał w górę, na twarz kochanka.
- Ile będę musiał Ci płacić tygodniowo, Oss? - zapytał, unosząc lekko brew. Mimo wszystko, nie chciał dać się ponieść emocjom, nie chciał czuć zawodu, jeśli starszy po prostu lituje się nad nim.
Albo chce mieć swojego podrabianego Yazoo zawsze pod ręką.
Przygryzł policzek od środka, by nie zapytać o to na głos, nie chciał kłótni... I nie chciał się przyznawać, że tak, nadal o tym myśli. Wolał udawać idiotę, takiego jak wcześniej.


Ostatnio zmieniony przez Ossen Attano dnia Śro 2:44, 10 Cze 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ossen Attano
PostWysłany: Śro 14:32, 10 Cze 2015 
Inni


Dołączył: 31 Lip 2014
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Oss przewrócił oczami, lekko zirytowany. Było tak miło, tak przyjemnie, stać razem przy oknie, ale Lil w swoim zwyczaju musiał zepsuć atmosferę pytaniem o zapłatę. Tak jakby w jego głowie wciąż kiełkowała myśl "ile tym razem będzie ode mnie chciał?"

- Nie pytaj o to - powiedział, odwracając się z powrotem do okna i uważnie obserwując co rusz pojawiające się na niebie błyskawice. - Bo mam wrażenie, że łączą nas tylko pieniądze i wspólny interes. Uwierz, że nie chcę u siebie trzymać swojej prywatnej dziwki, a po prostu... ciebie.


Ostatnio zmieniony przez Ossen Attano dnia Śro 15:13, 10 Cze 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilye Nocca
PostWysłany: Śro 15:15, 10 Cze 2015 
Inni


Dołączył: 31 Lip 2014
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Lilye przełknął cicho, puszczając go i prostując się. Na usta cisnęło mu się "A co nas łączy, Oss?", ale ugryzł się w język, by tego nie powiedzieć.
- Bogowie, Oss... Gdybym sądził, że chcesz mnie w domu jako dziwkę, nie pytałbym o opłatę, w końcu to mój tyłek by za nią robił - odparł lekko rozbawionym tonem, chcąc zatrzeć nieprzyjemne uczucie po słowach mężczyzny. Przysunął się do niego ponownie, lekko "szczypiąc" skórę na jego szyi ustami.
- Łączy nas pewien... interes - mruknął mu do ucha kokieteryjnie, sugestywnie przesuwając dłonią po kroczu smoka. Uśmiechnął się kątem ust, zaraz obejmując go tylko ramionami i z rozmachem cmokając w policzek.
- Nie bocz się, Oss. Nie miałem nic złego na myśli, ty podstępna, złośliwa kreaturo - parsknął cicho śmiechem, chcąc go chodź trochę rozluźnić. Co prawda sądził, że porządna laska lepiej by się sprawiła, ale patrząc na wydźwięk słów smoka, wolał pominąć tą opcję. Wydawała się... wyjątkowo nie na miejscu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ossen Attano
PostWysłany: Śro 17:38, 10 Cze 2015 
Inni


Dołączył: 31 Lip 2014
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Oss pchnął lekko Lilye do pewnego sklepu i zamknął za nimi drzwi. W środku było dosyć ciemno, na ścianach zawieszone były świeczki, które rzucały czerwone śwatło. Po prawej znajdowała się lada, ale nikt za nią nie stał.

- Nie wstydź się i pokaż czego byś chciał - mruknął kochankowi do ucha, obejmując go w pasie jedną ręką i przyglądając się licznym regałom ustawionym równolegle.

Pewnie nie za często spotykało się tu parę mężczyzn, ale Ossen nie miał zamiaru się z tego powodu krępować. Nie wiedział tylko jak Lilye, wydawało się, że chłopak może być lekko... zawstydzony.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilye Nocca
PostWysłany: Śro 17:51, 10 Cze 2015 
Inni


Dołączył: 31 Lip 2014
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Zamrugał, przyzwyczajając wzrok do półmroku w pomieszczeniu. Gdy tylko zaczął rozpoznawać przedmioty na półkach zarumienił się mocno. Przełknął i zerknął na Ossena.
- Jesteś... - zaczął cicho, ale nie skończył, nie wiedząc, co powiedzieć. Pozwolił pociągnąć się w stronę półek. Oblizał szybko usta, przyglądając się różnej długości i wielkości paskom, biczom, kajdankom... Były ty też specjalne sznury i linki, obroże, smycze, kneble w różnych rodzajach. Kątem oka zauważył nawet bieliznę i dziwne, skórzane stroje. Rozpoznał też kilka ciekawych urządzeń, które często widział, gdy mieszkał w burdelu, np. specjalny, wygładzany i nawilżany magią "wtyk" z puszystym ogonem. Wziął głęboki wdech i z zaciekawieniem sięgnął po jeden z knebli, prostą, ciemną kulkę na skórzanych paskach. Wyobraził sobie siebie, z tym w ustach, związanego i branego przez starszego i zarumienił się jeszcze mocniej.
- A Ty... czego tu szukasz? - zapytał Ossena, zbyt zawstydzony, by na niego spojrzeć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ossen Attano
PostWysłany: Czw 0:18, 11 Cze 2015 
Inni


Dołączył: 31 Lip 2014
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Aż uśmiechnął się szeroko, widząc zmieszanie Lil. Uwielbiał widzieć go takiego, był niezwykle uroczy gdy na jego polikach pojawiały się rumieńce, gdy unikał wzroku Ossena. Przejechał chłodną dłonią po biodrze młodszego.

- Mieliśmy dokończyć urządzanie domu - odparł spokojnie, biorąc do ręki wtyk, na którym Lil zawiesił oko. Wyobraził sobie, jak pieprzy kochanka w łóżku i zatyka go tym różowym ogonkiem. Potem tak samo w kuchni, w przedpokoju na szafce. I w końcu wyjmuje z niego "korek", by pod prysznicem przerżnąć go jeszcze raz.

- Więc sypialnię też trzeba do końca wyposażyć - mruknął, uśmiechając się pod nosem. - Co sobie wybierasz?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilye Nocca
PostWysłany: Czw 0:40, 11 Cze 2015 
Inni


Dołączył: 31 Lip 2014
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Zerknął na przedmiot w rękach kochanka i bezwiednie wciągnął głęboko powietrze. Oblizał szybko spierzchnięte nagle wargi, a jego wyobraźnia pracowała już na najwyższych obrotach, uraczając go obrazami jak, gdzie i z użyciem czego smok będzie go pieprzył.
I jeszcze to niewinne "co sobie wybierasz?". Lilye miał wrażenie, że zaraz zejdzie z tego świata.
Ruszył szybko do przodu, gdy kątem oka zobaczył postać wyłaniającą się zza drzwi od strony lady i stającą za nią. Czuł się strasznie skrępowany i podekscytowany. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że wciąż ściska w ręku knebel. Udał, że "tak właśnie miało być" i zaczął oglądać obróżki ze smyczami. Wiedział, że jak na dłoni widać, jak bardzo zażenowany był, ale skoro już tu byli zamierzał skorzystać. Wybrał dość grubą, skórzaną obróżkę z długą, cienką smyczą, która mogła też być zastosowana w ramach związania rąk. Na plecach na przykład.
Przesunął się szybko w stronę lin i sznurków, próbując odgonić od siebie natrętne wyobrażenia. Mógł się założyć, że jego oczy zaczynają lśnić złotem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ossen Attano
PostWysłany: Czw 0:49, 11 Cze 2015 
Inni


Dołączył: 31 Lip 2014
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Oczy Ossena również lśniły. Ten jednak prawie wcale nie patrzył na półki, a jedynie wgapiał swój wzrok w Lilye. Miał ochotę zaciągnąć go gdzieś pod ścianę i przelecieć, nie przejmując się gdzie są. Potrząsnął głową, by zaraz skierować się do innej części sklepu, gdzie stały różnego rodzaju buteleczki, słoiczki i tym podobne. Wziął kilka artykułów w ręce i wrócił do swojego kochanka.

Potrącił łokciem wiszące na jednym z regałów kajdanki i popatrzył sugestywnie na młodszego. Wiedział, był pewien, że dzisiaj nie pozwoli mu zasnąć.

- Chciałbyś, bym przeleciał cię na jego oczach? - zapytał, zbliżywszy się do elfa i zerkając szybko na czekającego za ladą chłopaczka, który wpatrywał się w przedmioty w rękach Lil jak zaczarowany.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilye Nocca
PostWysłany: Czw 1:02, 11 Cze 2015 
Inni


Dołączył: 31 Lip 2014
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Zerknął szybko na chłopaczka i uniósł brew, odruchowo patrząc starszemu w twarz. Przez chwilę kalkulował odpowiedź, sięgając po trzy pary różnych kajdanek. Przechylił się do kochanka i ukąsił go lekko w ucho.
- Pod warunkiem, że się nie dołączy w trakcie - rzucił starszemu prowokujące spojrzenie... Po czym spojrzał na przedmioty w jego rękach i stracił cały spokój, znów się rumieniąc i odwracając wzrok z zakłopotaniem.
- ... Chcę też ten rozgrzewający - mruknął, kiwając w stronę odpowiedniej buteleczki. - I uszka - dodał, odwracając się na pięcie i idąc do odpowiedniego regału.


Ostatnio zmieniony przez Lilye Nocca dnia Czw 1:04, 11 Cze 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ossen Attano
PostWysłany: Czw 1:26, 11 Cze 2015 
Inni


Dołączył: 31 Lip 2014
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Oss zaśmiał się dosyć głośno i wrócił się po rozgrzewający afrodyzjak, a ponieważ zaczynało brakować mu dłoni, położył już wszystko na ladzie obok sprzedawcy. Widocznie chłopak był tu na jakieś zastępstwo, albo dopiero zaczynał pracę, bo drżał cały ze stresu.

Smok wrócił się do kochanka i wziął od niego parę rzeczy, by ten miał lżej. Popatrzył na wszystko z jednym kącikiem ust uniesionym.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilye Nocca
PostWysłany: Czw 1:41, 11 Cze 2015 
Inni


Dołączył: 31 Lip 2014
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Lilye - gdy tylko oswoił się ze sklepem - buszował miedzy regałami, przynosząc przeróżne rzeczy. W końcu doniósł ostatni knebel i uśmiechnął się słodko do czekającego przy ladzie smoka.
_ Teraz możesz zapłacić, kwiatuszku - zaszczebiotał z słodką niczym miód złośliwością, całując go zamaszyście w policzek. Spojrzał po wszystkich "zabawkach" i zerknął na chłopaczka.
- To będzie pracowity tydzień - mruknął, puszczając mu oczko i odruchowo przesuwając wzrokiem po sylwetce chłopaka. Zaraz jednak znów spojrzał na smoka. Tak, zdecydowanie bardziej podobał mu się ten mężczyzna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ossen Attano
PostWysłany: Wto 0:35, 13 Paź 2015 
Inni


Dołączył: 31 Lip 2014
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Dom był już prawie całkowicie przygotowany, jedynie sypialnia wciąż była odnawiana, gdyż Ossen malował tamten pokój na nowo. Posiadłość nie była zbyt duża, parterowy domek z niewielkim salonem, kuchnią, łazienką i dwoma pokojami. Dom stał jednak na uboczu, a ponieważ Ossen bardzo cenił sobie spokój i prywatność, był bardzo zadowolony ze swojego niewielkiego skrawka ziemi za miastem.

Gdy przyjechali tu dwa tygodnie temu, to miejsce wyglądało jak opuszczone. Faktem było, że Oss nie pojawiał się tu często, wszystko było więc zakurzone, bure i smutne. Dzięki Lilye dom powoli się zmieniał ale nadal brakowało w nim tego specyficznego ciepła, życia, przytulnej atmosfery. Ossen zazwyczaj nie uśmiechał się zbyt wiele, ale dzięki kochankowi jego dom nabierał kolorów, zupełnie tak jak życie Attano. Niemal całkowicie zapomniał już o byłym kochanku, skupiając się na aktualnym.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilye Nocca
PostWysłany: Wto 17:54, 13 Paź 2015 
Inni


Dołączył: 31 Lip 2014
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Lilye nie był kurą domową. Po prostu nie, okay? A to, że biegał po domu sprzątając, układając, piorąc nic nie znaczyło. Ani jego wielkie, "domowo-ogrodowe" zakupy, na które zaciągnął Ossena, bo "nie masz porządnych garnków czy czegokolwiek!". Może nawyk gotowania obiadów, w który wpadł zaraz po tym jak posprzątał, przemeblował i wyposażył kuchnię, delikatnie sugerował jego rolę, ale kto mu zabroni?

Więc Lilye nie był kurą domową. Po prostu lubił porządek.

Uśmiechnął się lekko, mieszając sos i odruchowo przesunął wzrokiem po ciemnawych śladach na nadgarstkach. Ossen bardzo skrupulatnie przetestował każdą jedną rzecz, którą zakupili w tamtym sklepiku. Nie żeby mieszaniec narzekał, o nie. Lubił to, co robili w łóżku - i po za nim też. Ufał kochankowi, gdy oddawał mu nad sobą kontrolę.

Podobało się mu to, jak teraz wyglądało ich życie. W domu, razem, wspólne posiłki, zakupy, noce czy ciche popołudnia. Nie przestał jednak szukać brata. Dalej nie powiedział Ossenowi, że Yazoo żyje. Nie mógł się w sobie zebrać, żeby to zrobić, rozpaczliwie łapiąc się uczuć, którymi obdarzał go teraz Oss. Miał już jednak trochę więcej informacji, wiedział, w której części kraju jest Yazoo, miał wytypowane trzy najbardziej prawdopodobne miasta.

- Oss! Nakryj do stołu, obiad zaraz będzie - krzyknął przez ramię w stronę salonu, odganiając myśli o bracie. Chciał spokojnego, miłego obiadu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ossen Attano
PostWysłany: Śro 0:40, 14 Paź 2015 
Inni


Dołączył: 31 Lip 2014
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Po chwili wszedł do pomieszczenia, skierował wzrok na kochanka i uśmiechnął się na jego widok, a właściwie na widok malinek i licznych ugryzień, którymi naznaczona była szyja Lilye. Nie można było powiedzieć, by Oss go oszczędzał. Uwielbiał, gdy młodszy oddawał mu pełną kontrolę nad swoim ciałem. Oddawał mu się w całości. Ossen mógł go wiązać, gryźć, całować i pieprzyć ile tylko chciał i na ile miał siłę. Do tego jeszcze wiedząc jak wielką przyjemność sprawia tym kochankowi.

Gdy gdzieś wychodzili Oss lubił chwalić się swoją "zdobyczą". Był zaborczy,chętnie pokazywał tym, którzy gapili się zbyt natrętnie, do kogo Lilye należy.

Wziął potrzebne rzeczy, zabrał wino stojące na blacie i udał się do jadalni, by wszystko przygotować. Śmieszyło go to jaką "gospodynią" zrobi się jego kochanek, ale starał się tego nie komentować, gdyż wiedział jak mocno chłopak się irytował, gdy porównywano go do kury domowej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Strona 6 z 11
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 9, 10, 11  Następny
Forum www.circleofoccultscience.fora.pl Strona Główna  ~  Zdarzenia alternatywne

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu


 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach