Forum www.circleofoccultscience.fora.pl Strona Główna
Autor Wiadomość
<    Zachód   ~   Dom Tamashiego no Heiwa & Shanae Zankoku
Tamashi no Heiwa
PostWysłany: Nie 22:08, 04 Wrz 2011 
Administrator


Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Tamashi zamilkł, posłusznie siadając na łóżku. Patrzył się nieobecnym wzrokiem w punkcik na dywanie. Przełknął ślinę, kierując po chwili wzrok na Wampira.

-Zamierzałeś mi w ogóle o tym powiedzieć? - zapytał, nie wiedząc za bardzo jak ma się zachować.

Nie wiedział, czy ma być zły, czy ma płakać. Nie wiedział nawet czy ma prawo, by mieć pretensje do Shanae.
Przełknął ślinę i nagle poczuł, że nie może zostać w tym pomieszczeniu ani chwili dłużej. Czuł, jakby Czerwonowłosy wymykał mu się spod kontroli. Wciągnął ze świstem powietrze i ruszył ku drzwiom, nie zwracając uwagi już na nic. Otępienie i swego rodzaju ból przysłoniły mu umysł.

-Zapomniałem, że muszę jeszcze coś załatwić - powiedział szybko i zniknął w korytarzu, nawet nie zamykając za sobą drzwi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shanae Zankoku
PostWysłany: Nie 22:23, 04 Wrz 2011 



Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


- Tamashi! - wampir zrobił krok, ale czort go uprzedził, łapiąc go za ramię.
- Zostaw. To przecież nic złego. Nie będziesz się rżnął z nikim po kątach - powiedział cicho, a Shanae spojrzał na niego wściekle. Po chwili jednak odpuścił, tylko podchodząc do drzwi i je zamykając. Westchnął, czując jakby wszystko przeciekało mu przez palce. Odwrócił się do Rosiera. Przez chwilę patrzyli na siebie w milczeniu.
- Nigdy więcej - powiedzieli jednocześnie, a potem uśmiechnęli się do siebie delikatnie. Po chwili rozmawiali już normalnie, jak kiedyś... Z tą różnicą, iż unikali kontaktu fizycznego, jak przytulanie czy pocałunki.

Około miesiąca później.

Shanae siedział na fotelu, patrząc pusto w ogień. Było źle, czuł, że wszystko idzie nie tak jak powinno. Owszem, w pracy byli z Rosierem niezastąpieni. Zaliczało się do niej zabawianie rozmową, towarzystwo przy piciu i ewentualny, delikatny flirt ze znudzonymi, zapracowanymi bogaczami.
Wampir zacisnął pięść, patrząc na zegar. Było wpół do piątej rano. Odwrócił wzrok do kominka i uśmiechnął się pod nosem gorzko. Coraz rzadziej widywał się z Tamashim. Smok przychodził, pozwalał z siebie pić, ale gdy wampir chciał się zbliżyć, ten zaraz znajdywał wymówkę i wychodził. Czasami w ogóle nie wracał na noc do domu, a gdy przychodził... Wampir zamknął oczy. Gdy Tamashi wracał, pachniał kimś innym. Mężczyzną, to pewne. I najwyraźniej byli blisko, gdyż zapach obcego wręcz bił młodszego po nozdrzach, gdy smok w końcu się pokazywał.
Shanae nie wiedział, co ma robić. Z jednej strony, wciąż miał nadzieję, że starszy dotrzymuje obietnicy.... Ale z drugiej, zachowywał się naprawdę podejrzanie. Tak jakby miał kogoś innego.
Wampir warknął, wstając gwałtownie z fotela. Czuł złość, żal, pogardę... Frustrację, iż smok prawdopodobni już nie jest jego. Nie rozumiał jednak, czemu ten robił z tego tajemnicę. Czerwonowłosy walnął pięścią w kamienną półkę nad kominkiem.
- Cholera jasna - syknął cicho, czując, że długo nie pociągnie, udając, że nadal jest wszystko ok i nic nie widzi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tamashi no Heiwa
PostWysłany: Wto 20:54, 06 Wrz 2011 
Administrator


Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Smok pchnął drzwi do swojego pokoju i wszedł do środka. Rozwiązał chustkę pod szyją i odrzucił ją na biały fotel. Odłożył teczkę przy biurku i oparł się o nie ciężko. Westchnął, zaciskając z bezsilności oczy. Za daleko to wszystko zaszło, ale teraz Tamashi nie potrafił się wycofać. Było za późno. Za późno zdał sobie sprawę, jak ogromną głupotę wyczynia.

Pochylił do przodu głowę, przez co witraż kosmyków zasłonił mu twarz. Opadł bezwładnie na siedzisko za biurkiem i wciągnął powietrze w taki sposób, jakby zaraz miał zacząć płakać.­­

Po chwili wyprostował się i przeczesał włosy dłonią. Zapalił świecę stojącą na biurku i usiadł, dosuwając po chwili fotel. Otworzył jedną z szuflad i wyjął z niej plik dokumentów. Westchnął, zabierając się do pracy.

Jakiś czas później doszedł do wniosku, że to nie ma sensu. Starał się skupić na interesach, starał się myśleć tylko i wyłącznie o czekających na niego obowiązkach, ale nie udawało mu się. W końcu poddał się, opierając podbrudek na otwartej dłoni i spojrzał w okno.

Smok wysiadł z powozu, zasłaniając twarz ręką. Deszcz lał się z nieba, a on czuł, że nie panuje nad sobą. To, co ostatnio zobaczył, ciągle chodziło mu po głowie, a teraz obawy przed tym, że Shanae nie jest mu wierny, jeszcze bardziej się wzmocniły.
Tamashi podszedł do bogato zdobionych drzwi i zapukał z całej siły. Pochylił do przodu głowę, przez co mokre kosmyki zasłoniły mu twarz.
Po kilku chwilach drzwi się otworzyły, a stanął w nich sam właściciel posiadłości. Wyglądał niezwykle pięknie i dostojnie. Na jego pociągłej twarzy bez trudu dało się wyczytać dumę, pewność siebie i niezwykłe dostojeństwo. Zaraz jednak mężczyzna uśmiechnął się niemal przyjemnie i położył smukłą dłoń na mokrej głowie Tamashiego.

-Witaj, Tamashi - powiedział, ustępując mu miejsca w drzwiach. - Nie spodziewałem się ciebie tutaj tak szybko.

Smok nie odzywał się, wchodząc do pomieszczenia. Nagle poczuł się niezwykle niepewnie, jakby dopiero po fakcie zorientował się, że zrobił wielką głupotę, przychodząc tutaj. Lubił jednak Hideyoshiego, bo tak nazywał się ten młody mężczyzna, za jego zdrowe podejście do życia i charakter, który bardzo ułatwiał mu rozkręcanie interesów. Zadziwiające było to, że w tak młodym wieku, zdołał osiągnąć tak wiele.

-Wiem, że cię nachodzę, ale... - zaczął Smok, podnosząc wreszcie głowę.

-Nie przejmuj się - przerwał mu młodzieniec, gestem głowy zapraszając wgłąb domu. - Wiesz, jak bardzo doskwiera mi samotność. Ostatnio nie mam nawet z kim się napić.

Smok kiwnął głową i zaśmiał się pod nosem. Nie był to jednak radosny śmiech. Przepełniony był bezsilnością i zrezygnowaniem.

-Nie wiem, po co tu przyszedłem - powiedział starszy i wszedł za przyjacielem.

-To oczywiste - odpowiedział chłopak, obracając się w jego stronę. - Jest coraz gorzej, a Ty tylko tutaj czujesz, że nie myślisz o nim - powiedział, będąc całkowicie pewnym, że ma rację. Uśmiechnął się, trochę jak szaleniec i wyciągnął w jego stronę dłoń. - Może się napijesz?

Pół godziny później mężczyźni siedzieli na sofie, trzymając w rękach małe kufle. Zapach jakiegoś dobrego gatunkowo trunku roznosił się po pomieszczeniu. Cisza panująca w pomieszczeniu była wręcz przerażająca. Jedynie przyśpieszony oddech Tamashiego był dosłyszalny.

Prawa dłoń Hideyoshiego przesuwała się miarowo wzdłuż brzucha Smoka. Drażniła przykryte koszulą sutki, łaskotała po biodrach. Młodzieniec uśmiechnął się z satysfakcją i zabrał naczynie z dłoni Smoka, odstawiając je po chwili na stolik. Przybliżył się do fioletowowłosego i musnął ustami jego szyję.

-Nie rób tego - usłyszał szept. - Nie chcę.

-Chcesz - zaśmiał się młodszy i popatrzył głęboko w oczy towarzysza. - Obaj wiemy, że chcesz. Zapomnisz o nim i waszych problemach - dodał. - Skoro on może robić co zechce, czemu ty nie?

To Tamashiego przełamało. Przypomniało mu się, co takiego ostatnio robił z Czortem Shanae i pękł. Przełknął ślinę i ułożył kark na zagłówku kanapy. Byle by zapomnieć.

Hideyoshi uśmiechnął się z satysfakcją i pocałował mężczyznę w usta. Dłoń ułożył na jego udzie, by po chwili rozpiąć rozporek od spodni i wsunąć pod nie palce. Zaśmiał się w duchu z własnego sprytu i przebiegłości. Uwielbiał to poczucie władzy, uwielbiał czuć, że panuje nad sytuacją.

Tamashi nie mógł zrzucić winy na cokolwiek. Nie mógł nawet zrzucić winy na alkohol, gdyż wypił zaledwie kilka łyków trunku. A jednak zapomniał. Przez te parę godzin, które spędził ze swoim "wspólnikiem", ani razu nie pomyślał o Shanae, a to przyniosło mu niesamowitą ulgę.


Smok ocknął się i spojrzał na zegarek. Była szósta, a on do tej pory nie zajrzał do Wampira. Nie wiedział, czy ten nie potrzebuje przypadkiem krwi. Nie pamiętał już, kiedy ostatnio u niego był.


Ostatnio zmieniony przez Tamashi no Heiwa dnia Wto 20:59, 06 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shanae Zankoku
PostWysłany: Wto 21:14, 06 Wrz 2011 



Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Wampir chodził niespokojnie po swojej sypialni. Poprzestawiał szafy i łóżko, potem przesunął je z powrotem na dawne miejsca. W przypływie złości zbił szklaną gablotę biblioteczki. Klęczał na kamiennej podłodze, patrząc na zniszczoną szybę. Zacisnął pięść, a kawałek szkła w jego dłoni wbił się głębiej. Shanae obojętnie spojrzał na stróżki krwi, płynące z ręki. Wstał powoli, nie zważając na wbijające się w jego gołe stopy kawałki szkła. Pokręcił tylko głową, idąc do łóżka, zostawiając krwawe ślady na posadzce. Zamknął oczy, zaciskając zęby. Nie wyjął szkła, przez co rany nie mogły się zagoić. Po chwili usiadł gwałtownie, patrząc czerwonymi oczyma w ogień. Zerknął na zegarek. Dziesięć po szóstej. Czy opłaca się jeszcze czekać na smoka? Czy może ten przyjdzie dopiero jutro? Może w ogóle nie przyjdzie, może zapomniał, może nie zamierza już karmić wampira?
Shanae pokręcił gwałtownie głową i wstał, podchodząc do kanapy przed kominkiem. Usiadł na niej, zakładając nogę na nogę i patrząc w dogasający ogień. Ponownie zacisnął dłoń, skupiając się na bólu z niej płynącego. Dzięki temu nie myślał, nie zastanawiał się.
Odchylił głowę, zamykając oczy i udając, że wcale nie tęskni za smokiem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tamashi no Heiwa
PostWysłany: Wto 21:31, 06 Wrz 2011 
Administrator


Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Tamashi wstał z fotela i schował dokumenty. Zgasił świecę, zaciskając na knocie dwa palce. Stanął przed lustrem, poprawił chustkę i włosy, po czym wyszedł z pokoju. Już po chwili był przed drzwiami do komnaty Shanae. Zapukał, po czym wszedł po cichu. Zauważył czubek jego głowy i już miał do niego podejść, gdy dostrzegł coś jeszcze. Ślady krwi na podłodze.

-Shanae - szepnął, błagając w duchu, by nic mu nie było.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shanae Zankoku
PostWysłany: Wto 21:39, 06 Wrz 2011 



Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


- Witaj, Tamashi - powiedział cicho wampir, otwierając oczy. Wyciągnął szkło z dłoni i wstał. Powoli podszedł do smoka, ale im bliżej był... Ten zapach. O wiele intensywniejszy, niż zazwyczaj.
- Interesy strasznie cię pochłaniają - powiedział, starają się by jego głos był jak najłagodniejszy.
- Ale wszystko w porządku, prawda? - szepnął niemal, gdy był już naprawdę blisko smoka. Patrzył mu w oczy czerwonymi tęczówkami, starając się nie stracić kontroli. Wyciągnął czystą rękę i położył ją na policzku Tamashiego, głaszcząc lekko... chodź miał ochotę wbić mu w skórę paznokcie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tamashi no Heiwa
PostWysłany: Wto 22:00, 06 Wrz 2011 
Administrator


Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Tamashi przełknął ślinę i poczuł, jak miękną mu kolana. Poczuł się strasznie niepewnie, nie chciał nawet pytać Wampira, czemu jego dłoń krwawi, czemu jego stopy są pokaleczone. Nie miał siły na żadną rozmowę. Dlatego po prostu pochylił się i zmusił swoje ciało do pocałunku.

I wcale nie było w porządku.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shanae Zankoku
PostWysłany: Wto 22:13, 06 Wrz 2011 



Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Wampir odchylił się, nie pozwalając mu na pocałunek. Przybliżył się do smoka i przysunął usta do jego szyi. Zatrzymał się jednak, a czerwień jego oczu poruszyła się, niczym stado wściekłych węży. Syknął mimowolnie, wyczuwając subtelny zapach, który tylko utwierdził go w przekonaniu, iż smok bynajmniej wierny nie jest.
Odsunął się gwałtownie, znów cicho sycząc. Stanął bokiem do smoka, unosząc dłoń do twarzy. Spojrzał na niego, ale jego wzrok był trudny do odczytania. Jednak "stado węży" dalej wiło się wściekle w jego oczach.
- Idź się umyj. Śmierdzisz - warknął, chcąc jak najdobitniej pokazać, jakie emocje nim teraz miotają. Odwrócił się tyłem do smoka.
- Wyśpij się. Jestem pewny, że mimo wszystko twoje interesy to zrozumieją - powiedział już spokojniej, zamykając mocno oczy, by powstrzymywane łzy z nich nie wypłynęły. Odetchnął cicho, starając się uspokoić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tamashi no Heiwa
PostWysłany: Wto 22:17, 06 Wrz 2011 
Administrator


Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Tamashi odwrócił na bok głowę, zasłaniając swój wstyd za długimi włosami. Przełknął ślinę i wyprostował się powoli, patrząc na tył głowy Wampira. Podszedł do niego i objął jego brzuch, układając wargi na szyi. Przycisnął go do siebie, starając się wyłączyć myślenie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shanae Zankoku
PostWysłany: Wto 22:25, 06 Wrz 2011 



Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Chłopak zaczął drżeć, kiedy poczuł dotyk smoka. Odchylił lekko głowę, pozwalając, by mężczyzna dotknął jego szyi. Spod zamkniętej powieki spłynęła mu krwawa łza, ale nie ruszył się nawet. Zaczął oddychać spokojnie, skupiając na tym całą swoją uwagę. Uspokoił się powoli i położył dłonie na rękach smoka. Przełknął ślinę, opierając głowę o ramię starszego. Nie odzywał się. Nie chciał nic mówić, mimo, iż bardzo pragnął wyjaśnień.
Milczał jednak.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tamashi no Heiwa
PostWysłany: Śro 7:34, 07 Wrz 2011 
Administrator


Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Tamashi przymknął oczy, sunąc ustami po szyi chłopaka. Trzymał go mocno w ramionach, nie chciał pozwolić mu uciec. Wszystko, co udało im się do tej pory zbudować, teraz wydawało się już tylko wspomnieniem. Nie łączyły ich już tak silne więzi, jak wcześniej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shanae Zankoku
PostWysłany: Śro 16:40, 07 Wrz 2011 



Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


- Nie mam już siły - szepnął ledwo słyszalnie, zaciskając mocno palce na rękach smoka. Miał wrażenie, że spada. Chciałby cofnąć się i naprawić wszystko już na samym początku, zanim wszystko rypło. Zastanawiał się, co się z nimi stało. Co się stało z tamtymi, którzy kochali się w ten czuły sposób przed kominkiem? Co się stało z tymi, którzy postanowili udać własną śmierć, by razem uciec?
Wampir szybko odwrócił się do Tamashiego, zarzucając mu ręce na szyje. Przytulił się do niego mocno, rozpaczliwie wręcz. Chciał to odbudować, wrócić do czasu, gdy było wszytko dobrze, ale nie wiedział, czy starczy mu siły... i czy smok też tego chce.
W końcu do związku trzeba dwojga, a Shanae miał wrażenie - nie, właściwie już był tego pewny -, że starszy ma już kogoś nowego, z kim spędzał większość czasu.
Pocałował go w szyję, głaszcząc po plecach. Przymknął oczy.
- Chodźmy się wykąpać, co? - powiedział cicho. Bał się zapytać, czy Tamashi znajdzie dla niego czas następnej nocy, więc chciał skorzystać, póki ten tu był. Nawet jeśli liczyło się to z zobaczeniem śladów po upojnej nocy z jego nowym kochankiem.
Pociągnął smoka do łazienki, zanim ten zdążył zaprotestować. Zamknął drzwi i zaczął napuszczać ciepłą wodę do naprawdę sporej wanny. Ukradkiem wytarł krwawy ślad po łzach na policzku, nie za bardzo dokładnie, ale zawsze. Odwrócił się przodem do smoka i podszedł do niego, patrząc mu w oczy. Powoli rozwiązał jego chustę i upuścił ją na podłogę. Zaczął rozpinać guziki koszuli starszego, starając się nie syczeć przy coraz intensywniejszym zapachu obcego. Zsunął koszulę z ramion smoka, pozwalając jej opaść na podłogę. Przesunął opuszkami palców po jego torsie w dół, gładząc skórę i docierając do spodni. Powoli rozpiął guzik, a potem rozporek smoka, mając nadzieję, że ten nie ucieknie.
Cały czas patrzył mu w oczy z cichą nadzieją, że odnajdzie tam coś, co powie mu, iż nadal jest szansa, by naprawić wszystko między nimi.


Ostatnio zmieniony przez Shanae Zankoku dnia Czw 16:49, 08 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tamashi no Heiwa
PostWysłany: Pią 17:52, 09 Wrz 2011 
Administrator


Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Tamashi poddawał się wszystkiemu, co Shanae robił z zadziwiającą uległością. Myślami był gdzie indziej.
Miał nieodparte wrażenie, że Wampir wie. Że domyślił się, wyczuł... Smok starał się nie myśleć, czemu Shanae nic mu nie mówi. Z resztą, skoro sam zabawiał się z Czortem, czemu był tak przygnębiony...? Jeśli rzeczywiście się z nim zabawiał.

Tamashi położył dłoń na karku chłopaka i przymknął oczy, by nie patrzeć w jego twarz. Zbyt wyraźnie widział w niej przygnębienie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shanae Zankoku
PostWysłany: Pią 19:48, 09 Wrz 2011 



Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Wampir ściągnął ze starszego resztę ubrania i ulokował go w wannie pełnej ciepłej wody i ładnie pachnącego płynu. Wtedy też rozebrał się i wszedł do wanny, siadając starszemu okrakiem na udach, przodem do niego. Wanna była na tyle długa, iż starszy mógł spokojnie wyciągnąć nogi, a jej szerokości pozwalała tylko na siedzenie jeden za drugim, bądź właśnie w takiej pozycji, jakiej byli.
Chłopak nałożył trochę płynu na ręce i zaczął powoli mydlić ramiona i tors starszego, masując go przy tym powoli.
- Jutro... Bardzo będziesz zajęty?- zapytał cicho, chcąc wybadać, czy starszy w ogóle ma ochotę na jakiekolwiek odnowienie ich więzi. Patrzył na niego spod na wpół opuszczonych powiek.
- Był posłaniec do ciebie wieczorem. Zostałeś zaproszony na bankiet pojutrze - przypomniał sobie, spłukując mydło z torsu smoka. Nie wiedział, co go podkusiło, ale nagle otworzył oczy i spojrzał na starszego czerwonymi tęczówkami.
- Pójdziesz z tym facetem, z którym spędziłeś dzisiejszą noc? - zapytał Shanae, kładąc jedną dłoń na torsie smoka tak, by czuć bicie jego serca.
Bał się. Cholernie się bał, że na prawdę jest już dla Tamashiego tylko irytującym wampirem, którego ten karmi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tamashi no Heiwa
PostWysłany: Pią 20:17, 09 Wrz 2011 
Administrator


Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Tamashi popatrzył na niego ze zdziwieniem i mrugnął kilka razy. Dziwił się, czemu nie powiadomiono go wcześniej o tym bankiecie.
Gdy usłyszał ostatnie pytanie Wampira, zamarł na chwilę. Nie sądził, że Shanae poruszy ten temat.

-Przepraszam, że spędzam z nim tak dużo czasu - mruknął, patrząc gdzieś poniżej oczu Wampira. - Ale mam ostatnio dużo roboty... Papierkowej.

Przeklną na siebie w myślach, bo załamał mu się głos. Nie chciał przyznać się otwarcie do tego, co robi. Choć miał nieodparte wrażenie, a nawet pewność, że młodszy wie.

-A jutro obiecuję, że przyjdę do ciebie - powiedział. - Chyba będziesz musiał się napić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Strona 5 z 17
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 15, 16, 17  Następny
Forum www.circleofoccultscience.fora.pl Strona Główna  ~  Zachód

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu


 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach